Mówmy ludziom prawdę

Wywiad z Henryką Krzywonos-Strycharską działaczką opozycji w czasach PRL, sygnatariuszką Porozumień Sierpniowych. Kobietą, która kocha dzieci z wzajemnością. W niełatwych czasach przemian prowadziła rodzinny dom dziecka, gdzie wychowała wraz z mężem dwanaścioro dzieci.

DEKODER: Jakie błędy popełnił poprzedni rząd, że ludzie oddali władzę takiej partii jak PiS?

Henryka Krzywonos-Strycharska: Uważam, że zrobili jeden podstawowy błąd: nie pokazali co zrobili przez te osiem lat, nie pokazali dróg, którymi szli, nie pokazali jak się Polakom poprawiło życie. Nie zrobili wielu rzeczy, które powinni zrobić, a przede wszystkim podnieść ludziom stawki za godzinę. To było bardzo ważne, przeciwstawienie się temu, co zrobił PiS. Te 500+ pokazało nam, że ludzie zrobią wszystko dla pieniędzy. Dlatego też ta obietnica spowodowała, że wygrało PiS, które w tej chwili nas niszczy, doprowadza do bankructwa i wcale się nie zdziwię, jeśli się okaże za rok, że jesteśmy drugą Grecją.

Co musiałoby się wydarzyć, aby większość społeczeństwa powiedziała zdecydowane STOP? Aby obywatele zatrzymali tramwaj tej władzy?

Myślę, że ludzie już niedługo będą wiedzieli, że coś się dzieje – zabraknie pieniędzy na 500+. Jeśli okaże się że nie mamy już z czego im zapłacić, bo już w tym roku są gminy, które nie mają pieniędzy na dalszą realizację Programu. Okaże się wtedy, że jeśli ludziom się coś odbiera, wtedy się buntują.

Jarosław Kaczyński podczas promocji swojej autobiografii powiedział „…zastępcą Lecha Wałęsy w Solidarności, potężną postacią faktycznie kierującą związkiem był mój brat” Jak skomentuje Pani te słowa?

Nieprawda – pierwszym zastępca Lecha Wałęsy był Andrzej Kołodziej, a drugim Bogdan Lis. I tego się nie da zmienić. To jest jeszcze dwóch stosunkowo młodych facetów. Tutaj jest jednak taka rzecz: Andrzej Kołodziej się nie przeciwstawia tym słowom, a powinien powiedzieć – przepraszam to byłem ja. Ale tego nie robi. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia. Być może chodzi o to, że bardziej jest zwrócony w prawą stronę.

Jak to się dzieje, że PIS tak łatwo przeinacza fakty, choć żyją wciąż uczestnicy i świadkowie minionych wydarzeń? Czy naprawdę można zakłamać historię Solidarności, skoro zna ją cały świat?

Tak, można. Różni ludzie z tamtych lat byli zupełnie inaczej wychowani – byli nauczeni, że trzeba walczyć. Polska była krajem, który dostał najbardziej po plecach w Europie, więc nauczyliśmy się być skromni i to nadal widać. Są ludzie, którzy powinni się buntować i powiedzieć: przepraszam bardzo, ale tam Leszek Kaczyński nie miał żadnego wielkiego udziału. My się wykruszamy i za chwilę nie będzie nikogo, kto będzie mówił jaka była naprawdę Polska w latach 70. czy 80. Rok ’56 czy ’76 – to były bardzo ważne daty. Zaraz nas nie będzie i wtedy będą mogli hulać i zmieniać historię jeszcze bardziej. Historię, jaką przedstawialiśmy ja, Bogdan Borusewicz, Jacek Kuroń, Karol Modzelewski i jeszcze inni. Była książka, okazało się, że już tej książki w szkołach nie ma – jest wycofana. Czyli robi się inną historię i wszystko podkłada pod braci Kaczyńskich. Ja się z Leszkiem przyjaźniłam i gdyby żył, na 99% jestem przekonana, że nie pozwoliłby na to, aby takie rzeczy się działy.

Jak Pani ocenia obecnie postępowanie Jarosława Kaczyńskiego?

(śmiech)

Co dla Pani oznacza hasło wyborcze: „Prawdziwa i niezależna”?

Pochodzę z rodziny patologicznej, w której alkohol płynął i nie zwracało się uwagi na dzieci. W takich rodzinach dzieci szybko uczą się dbać o siebie, pomagają sobie nawzajem i przychodzi moment kiedy człowiek ma te swoje 5 minut, jak ja w tym moim tramwaju. Na stoczni poznałam wielu ludzi i okazało się, że tym ludziom na mnie zależy, że nie jest tak, jak mówiła matka „jesteś głupia” . Nie piję, bo zbyt wiele alkoholu było w moim dziecinnym życiu. Te wszystkie rzeczy spowodowały, że ukształtowałam inaczej swój charakter. Jestem niezależna, nie można mnie ustawić w kąciku i powiedzieć: masz zrobić to, czy tamto. Zrobię to, co myślę. Nie jestem raptusem, jakim byłam kiedyś. Jestem osobą, która musi się przespać ze sprawą, po czym wziąć i posegregować to jeszcze raz, dojść sama ze sobą do konsensusu i stwierdzić, że powinnam postąpić tak, a nie inaczej.

Czy może Pani opisać swoje wrażenia z pracy posłanki? Czy rzeczywistość odbiega od Pani wyobrażeń?

Nigdy nie wyobrażałam sobie, że będzie inaczej. Wiedziałam, że wchodzi PiS.

Trudno na ten temat mówić, ale nie myślałam, że może być tak, że jakikolwiek minister stanie przed nami i powie: proszę państwa wiecie, ja to sprawdzę, czyli w jego mniemaniu spytam prezesa, czy tak mogę. Nie spodziewałam się, że sejm będzie w ten sposób działał. Że będzie działał na szkodę Polski i Polaków. Że Polacy będą mieli klapki na oczach i nie będą widzieli, że rzeczywiście za 4 lata pójdziemy z torbami, że będziemy mieli wielkie problemy, że nie będzie tych 500+ i nie będzie innych pieniędzy.

Wtedy, kiedy się mówi, że dajemy podwyżki emerytur, jestem zła, że Platforma podwyższała i nie mówiła o tym. Niedawno dostałam list od pewnej Pani, która napisała: Pani poseł, proszę te 3,90 wsadzić sobie w buty – przepraszam, to nie ja jej dałam 3,90 i nie ja decydowałam o tym. Dokładnie rozumiem jej sytuację. Podczas rozmowy z jedną z pań posłanek PiSu na temat podwyżek emerytur usłyszałam: A co sobie pani wymyśliła, pani poseł? Co Pani mówi – 50 zł? A zna Pani metodę na wnuczka? No cholera jasna, przecież oni (emeryci) mają w szafach po 70 i więcej tysięcy, które dają tym wnuczkom, a potem skarżą się policji. Przykre, ale jeśli ktoś wyraża się w ten sposób, to nie widać tu szacunku dla drugiego człowieka. Co ona sobą reprezentuje? I jak taka osoba chce pomóc Polakom? Nie rozumiem – dla mnie czarna magia.

Ale jak już wspomniałam wcześniej, nie wszyscy w PiS są źli, nie wszyscy w PiS się dobrze czują i nie wszyscy pokazują swoją twarz, bo się boją. Trudno w to uwierzyć, ale naprawdę ludzie nie odpowiadają na pytania, bojąc się prezesa. Kiedyś zastanawiałam się, dlaczego więźniowie w obozach koncentracyjnych wtedy, kiedy było mało esesmanów, nic nie zrobili. Dlaczego ludzie oddają całe swoje majątki i idą do jakiś sekt, z których potem starają się uciec i nie mogą. Tak dzieje się i dziś. PiS to jest wielka sekta, skoro rządzi w niej tylko jeden człowiek. To, co on robi ludziom, to się w głowie nie mieści, Nie wiem dlaczego ludzie tego nie widzą. Dlaczego zaślepia ich te 500+ ?

Jeżeli nie 500+, to które z działań prospołecznych byłyby wobec tego skuteczniejsze?

1,5 roku temu startowałam do Parlamentu Europejskiego, zaproponowałam wtedy program, który do dziś można znaleźć w Internecie. Zakłada on przede wszystkim podwyższenie pensji do poziomu europejskiego. Te 500+ byłoby wtedy niepotrzebne. Żylibyśmy jeszcze lepiej. Nie mówię że w Polsce jest źle. Pamiętam te czasy, gdy w sklepach na półkach stał tylko ocet, denaturat i musztarda. Kiedy żyliśmy w trudnych warunkach – słodycze dla dzieci, mięso, obuwie i inne rzeczy na kartki. Te warunki spowodowały, że jesteśmy gruboskórni, zupełnie inaczej niż nasze dzieci. Bo nasze dzieci wychowaliśmy w nowej, wolnej Polsce. Mają telefony, komputery i inne rzeczy. Idziemy do przodu razem z Europą, ale nie o to mi chodzi. Chodzi o to, że nas stać na to, aby kupić telewizor, na który kiedyś musieliśmy brać raty i spłacać przez długi czas. Dzisiaj Platforma, gdyby nie była tak dobrze ułożona i powiedziała „słuchajcie, to i tamto mi się nie podoba”, „My zrobiliśmy to i to” to byłoby zupełnie inaczej… Teraz próbują to mówić, ale jest za późno, powinni to robić przed wyborami, bo teraz nikt już nie słucha. A co zrobiła Platforma? No, na przykład: karta dużej rodziny, przedłużony urlop macierzyński płatny, 1000 zł. przez rok dla nowo narodzonego, KAŻDEGO dziecka, bezpłatne podręczniki w szkołach, nowe żłobki i przedszkola i inne.

Są tacy ludzie, którzy pokochali nagle swoje dzieci, które były w domach dziecka. Skąd to się wzięło? Niedawno dostałam list o takiej treści: Pani poseł, pani musi mi pomóc. Moje dwoje dzieci są w ośrodku społecznym, niepełnosprawne dzieci, a ja je bardzo kocham. A do tej pory? Bez komentarza!

Jak więc pomóc ludziom?

Oczywiście trzeba ludziom pomóc, ale można dać dzieciom podręczniki, przybory szkolne, pozwolić im jeść obiad w szkole, umożliwić darmowe przedszkola czy żłobki. Wtedy dostaliby wszyscy i nie byłoby problemu. A przede wszystkim zwiększyć kwotę wolną od podatku, bo to pomogłoby finansowo każdej rodzinie. I jeszcze żeby dzieci nie wchodziły w wiek dorosły i nie zaczynały od mandatów – wszystkim bilety darmowe. To przyniosłoby korzyść. Obecne 500+ nie tylko tego nie robi, ale jeszcze degeneruje ludzi. Tak to wygląda. Na co namawia ich rząd? Żeby ziemię kupowali, której nie będą mogli sprzedać? Czyli będzie leżała odłogiem. Bo oni nic nie zrobią. Jeśli nie mają pieniędzy, nie postawią na niej domu. Młody człowiek, któremu rząd pomaga, bo on nie ma, to z czego postawi ten dom? Pożyczki też nie weźmie, bo nie ma zabezpieczenia na nią.

W sejmie pani premier przy każdej próbie dyskusji natychmiast krzyczy 500+, a już je rozdała i nie powinna do nich wracać. A teraz jest mieszkanie+, emerytura+ i jeszcze inne rzeczy. Tylko jestem ciekawa, skąd ona na to pieniądze weźmie. A teraz sami sobie zrobili plus i chcieli sobie dodać eleganckie pensje. I tak się dzieje w naszej polityce. Matkom samotnym nie dali 500+, bo przekroczyły 801 zł/osobę. Dzielą nas z każdym dniem coraz bardziej. Patrzymy na siebie wilkiem. Co się dzieje w rodzinach? Na rodzinnych imprezach ludzie się kłócą. Bo ten jest w PiS, tamten w Platformie czy Nowoczesnej itp.

Inna sytuacja – PiS chce wprowadzić zakaz budowy różnych ośrodków dla dzieci w okolicy domów starców czy schronisk dla bezdomnych. Gdzie jest tradycja rodzin wielopokoleniowych? Robimy niby dla rodziny wszystko , ale jednocześnie do Rodzinkowych Domów Dziecka dowozi się jedzenie, dzieci nie uczestniczą w przygotowywaniu posiłków. Nie wiedzą co znaczy posmarować chleb, bo wszystko dostają gotowe. Mówimy o braku więzi rodzinnej, nie ma żadnej. Pamiętam, jak woziłam moje dzieci w ramach integracji do dziennego domu starców, po to, aby miały do czynienia z babcią. Był taki okres, kiedy wzięłam do domu ze schroniska dla bezdomnych starszą panią, żeby dzieci miały „babcię”. Jeśli teraz mówimy, że nie wolno, to na kogo wyrosną nasze dzieci? Teraz rodziny pokoleniowe są jeszcze na Śląsku, na Kaszubach, reszta zanika. Zapominamy, że są urodziny czy imieniny dziadka czy babci, nie zaglądamy nawet do ich mieszkań. Taka jest nasza rzeczywistość – albo zaczniemy myśleć i to naprawiać, albo to wszystko zniszczymy. Kiedyś Janusz Gajos miał w swoim kabarecie takie powiedzenie, że jeśli nie zmienimy swojego postępowania, to w końcu wszyscy przejdziemy przez granicę i ostatni zgasi światło.

Co jest trudniejsze, wychowanie takiej gromadki dzieci czy praca w sejmie?

Niewątpliwie praca w sejmie. Bo wszystkie moje dzieci były dobrze ułożone. Nie mówię o tym, kiedy dzieci się usamodzielniają i robią różne głupie rzeczy. Ale kiedy były w domu, nie miałam z nimi żadnych problemów. Mogę powiedzieć na 200%, że moje dzieci były cudowne, a ja jestem matką spełnioną. W pełnym tego słowa znaczeniu.

Czy istnieje sposób na zwiększenie zaufania Polaków do polityków?

Oczywiście. Wtedy, kiedy zaczniemy wszyscy mówić prawdę. Kiedy zaczniemy mówić, jak jest w rzeczywistości. Jak wyjdziemy do ludzi i nie będziemy się bali. Kiedyś w sejmie stały matki z dziećmi niepełnosprawnymi. Mnie nikt nie poprosił, żebym tam przyszła, ale gdyby tak się stało, nie wyszłabym do nich, zanim nie zabraliby stamtąd dzieci. Jednak znalazł się jeden odważny, Donald Tusk, który do nich wyszedł, mimo, że na nim suchej nitki nie zostawili. Ja chylę przed nim czoła, bo trzeba mieć odwagę, aby wyjść do rozwścieczonych ludzi.

Co my robiliśmy? Tusk, Kopacz szli do górników i mówili: „Posłuchajcie – nie mamy teraz pieniędzy. Wyjdźmy z tej sytuacji inaczej”. Nie było posłuchu. Teraz się zgodzili na wszystko. Tylko nie wiedzą, że są rąbani z każdej strony. Jest kilku górników świadomych, ale 500+ załatwia całą sprawę. Dopóki nie obudzimy się z ręka w nocniku i nie będzie tych 500 zł, bo ich nie będzie – zresztą Morawiecki sam przyznał się do tego, że nie ma pieniędzy, że żyjemy na kredyt – trudno o zmianę myślenia. A czy ktoś pomyślał, że program nie jest rewaloryzowany? I za niedługi czas dostaną realnie 100 zł lub mniej?

Ja się bardzo boję, że skończymy jak Grecja. Chociaż Grecja wypłynęła, bo dostała pożyczkę, to my zostaniemy w trudnej sytuacji. Może kartek nie wprowadzą, bo jedzenia jest do oporu.

Nie jesteśmy idiotami i naprawdę potrafimy skupić się na tym, co się dzieje. Jeśli PiS myśli, że w opozycji są ludzie którzy nie myślą, to się myli. I choć byśmy się spierali  Nowoczesna, PSL i Platforma powinni ze sobą współpracować bardzo mocno. Pomijam Kukiza’15, który dla mnie jest PISem „B” – wszystko uzgadniają ze sobą, głosują jak PiS i klaszczą sobie, chociaż to w nich bije.

Które z otrzymanych odznaczeń jest dla Pani szczególnie cenne?

Najważniejszym jest Order Uśmiechu otrzymany na wniosek dzieci. Wtedy, kiedy kocha się dzieci i dostaje od nich podziękowanie za swoją miłość i pracę, to się chce dalej pracować. Dzieci kocham ponad życie. Dla mnie dzieci są największą wartością. To od nas zależy, jak je wychowamy i jakimi będą ludźmi. Im nie trzeba dawać, im trzeba pomagać myśleć. I pozwalać mówić i słuchać, co one mówią. Dzieci powinny uczyć się na własnych błędach, bo wtedy do czegokolwiek dochodzą. Bo to kiedyś one będą rządzić tym krajem.

Dziękuję za rozmowę.

EMC 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…