2020 rokiem protestów?
Płaca minimalna w styczniu wzrosła do 2600 PLN brutto (49,6 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej). Tyle, że w niektórych grupach zawodowych zarobki stanęły w miejscu. Na portalu ciekaweliczby.pl można zobaczyć przykładowe zestawienie wynagrodzenia brutto w 2020 roku:
2600 zł – płaca minimalna,
2663 zł – nauczyciel kontraktowy z tytułem magistra bez przygotowania pedagogicznego lub z licencjatem (inżyniera) z przygotowaniem pedagogicznym,
3817 zł – nauczyciel dyplomowany z tytułem magistra z przygotowaniem pedagogicznym,
2509 zł – lekarz i lekarz dentysta odbywający staż,
4082 zł – lekarz i lekarz dentysta odbywający specjalizację w pozostałych dziedzinach medycyny w ramach rezydentury w pierwszych dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury, po dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury – 4500 zł,
3050 – 3200 zł – początkujący kasjer-sprzedawca w Biedronce.
Wynika z niego, że pod względem finansowym prościej rozwijać swoją karierę zawodową na kasie w Biedronce czy LIDLu niż realizować się jako nauczyciel czy lekarz.
Jak czytamy na biznesradio.pl Początkujący pracownicy więcej niż w budżetówce zarobią także w Biedronce. Kasjer na start dostanie nawet 3200 złotych brutto, doświadczony pracownik na kasie otrzyma 3650 złotych. Pracownik po trzech latach pracy w Lidlu na magazynie zarobi 4800 złotych brutto. To ok. 25 proc. więcej niż nauczyciel z najwyższym stopniem awansu zawodowego, do którego trzeba dochodzić latami intensywnie się dokształcając. Pracownicy sieci handlowych mogą liczyć ponadto na premie, bony towarowe, opłatę ubezpieczeń na życie czy prywatnej opieki medycznej.
W 2019 minister Piontkowski obiecał nauczycielom 6 proc. podwyżki, ale…. rząd nie uwzględnił jej w 100 proc. w subwencji oświatowej.
I chociaż ZNP apelował o dostosowanie nauczycielskich wynagrodzeń nie do płacy minimalnej, a do średniego wynagrodzenia w gospodarce, rząd pozostał głuchy na te wołania. Wzrosła za to liczba kontroli w szkołach z jednoczesnym ograniczeniem autonomii nauczycieli. Nic więc dziwnego, że średnia wieku nauczycieli niepokojąco wzrasta, a w przypadku nauczycieli przedmiotów zawodowych osiąga lub przekracza często poziom wieku emerytalnego. Zatem nieco ironicznie pobrzmiewa pomysł rządu na nowe święto państwowe – Dzień Nauki Polskiej.
Nie lepiej dzieje się w służbie zdrowia – niskie nakłady na ochronę zdrowia, brak lekarzy w placówkach, absurdalnie długie kolejki do specjalistów. Do tego niskie pensje na każdym poziomie wsparcia chorego powodują, że widmo protestów staje się coraz bardziej prawdopodobne.
Warto wspomnieć, że wraz z podwyższeniem kwoty płacy minimalnej wzrosło obciążenie pracodawców, a zatem i ceny produktów i usług. M.in. energii elektrycznej dla wielu odbiorców, wywozu śmieci czy składki ZUS dla przedsiębiorców. Już dziś część zakładów planuje wstrzymanie rekrutacji nowych pracowników (ok. 26 proc. firm), inni będą zmuszeni do zwolnienia części pracowników, by nie zwiększać swojego funduszu płac (18 proc.). 16 proc. pracodawców deklaruje zachęcanie swoich pracowników do samozatrudnienia lub pracy tymczasowej. Zdaniem ekonomistów rośnie ryzyko tzw. „wypłat pod stołem”.
Jednocześnie są grupy zawodowe, na wynagrodzenie których zabezpieczono dodatkowe fundusze. Według danych z gazety prawnej z dnia 2.11.2019 na podwyżki od 1 stycznia mogą liczyć:
– żołnierze; wzrost o 576 zł brutto,
– inspekcja sanitarna; 500 zł brutto podwyżki i 1000 zł nagrody jubileuszowej na każdy etat przeliczeniowy,
– sądy i prokuratury; ok. 450 zł brutto,
– policjanci, strażacy i służba graniczna; wszystkie służby podległe MSWiA 500 zł brutto podwyżki,
– kuratorzy zawodowi; 900 zł brutto.
Komu i dlaczego zależy na ograbieniu jednych grup zawodowych kosztem innych i jakie będą skutki podwyższenia płacy minimalnej przekonamy się już niebawem.
Elżbieta Majewska-Cieśla