Andrzej Duda się nie udał – część I

Człowiek do zadań specjalnych

Jedną z pierwszych decyzji świeżo upieczonego Prezydenta RP Andrzeja Dudy było zaskakujące ułaskawienie, poza normalnie przyjętym trybem, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, szefów CBA w latach pierwszych PiSowskich rządów. Obaj zostali właśnie świeżo skazani przez sąd pierwszej instancji na kilkuletnie kary więzienia za przekroczenie uprawnień. Ułaskawienie nastąpiło bez żadnych procedur, bez zasięgania opinii prokuratury, bez normalnego w takich przypadkach obiegu dokumentów.

Prezydent Lech Kaczyński i Andrzej Duda, wówczas podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Źródło: Wikipedia, zdjęcie: Archiwum Kancelarii Prezydenta RP.

Jednak nie było to bynajmniej pierwsze zaskakujące ułaskawienie w wykonaniu Andrzeja Dudy – chociaż pierwsze, gdzie został obsadzony w roli głównej. Siedem lat wcześniej, w 2008 roku, Andrzej Duda został mianowany na stanowisko podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Pełnił tam nadzór nad Biurem Obywatelstwa i Prawa Łaski. Wkrótce potem doszło do tajemniczego ułaskawienia Adama S., skazanego prawomocnym wyrokiem za oszustwa i podżeganie do fałszywych zeznań. Do ułaskawienia doszło nie tylko w ekspresowym beztrybowym tempie czterech miesięcy, ale i wbrew stanowisku prokuratura generalnego.

Dziwnym trafem, gdy tylko sprawa stała się głośna okazało się, że dokumentacja powstała w Kancelarii związana z tym ułaskawieniem – zagubiła się. A sprawa stała się głośna, gdy okazało się, że ów dość banalny w gruncie rzeczy przestępca był wspólnikiem Marcina Dubanieckiego, podówczas wciąż jeszcze zięcia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W systemie komputerowym w Kancelarii Prezydenta zostały ślady, że kluczowe dokumenty dotyczące ułaskawienia Adama S., w tym opinia dotycząca zasadności ułaskawienia, zostały utworzone, ale ponownie – zniknęły. Andrzej Duda był ostatnią osobą, która miała z nimi kontakt.

Indagowany w tej sprawie dwa lata później przez dziennikarza „Dziennika Bałtyckiego” krakowski radny Andrzej Duda sprawy nie pamiętał, nie kojarzył, nie rozpoznawał.

Niespełna pięć lat później, amnezyjny krakowski radny złożył przysięgę Prezydenta RP. Wkrótce potem zostali beztrybowo ułaskawieni świeżo skazani przez sąd pierwszej instancji byli szefowie CBA… Tym razem nawet nie miało co ginąć – Andrzej Duda miał już niejaką wprawę najpierw w naginaniu, a potem w łamaniu i niszczeniu konstytucyjnych reguł.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mają się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Potężni jak nigdy.
Andrzej Duda zaś ubiega się o powtórną prezydencką kadencję.

Ludwik Turko*

*Profesor nauk fizycznych, poseł na Sejm I i II kadencji, były sędzia Trybunału Stanu.

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…