Jarosław Młodszy Herbu Gowin

POZYCJA: wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego. Hamlet Polski.

HISTORIA: Jeszcze kilka lat temu w obozie wrogiej Platformy, z którą od lat zmaga się Pislandzka dynastia. Przewodził tam frakcją, a władca Donald wywyższył go do rangi ministra, oddając mu pieczę nad Sprawiedliwością. Oprócz tych zaszczytów z rąk największego wroga Pislandii mógł Jarosław w oczach prawowiernych Pislandczyków podpaść swoimi wcześniejszymi powiązaniami z siłami wymarłej dziś Unii Wolności, na nazwę której obecna władza wzdryga się z obrzydzeniem. Wydawać by się mogło, że są to wystarczające powody, by drzwi do pałaców Pislandii były dla Gowina zamknięte na zawsze. Nic bardziej mylnego – potrafił je on otworzyć w wielkim stylu. Najpierw zaczął podkopywać pozycję Donalda, utrącił mu parę głosowań, rzucił rękawicę w wewnętrznych szrankach, w których zresztą przegrał. Walka ta stała się jednak pretekstem do odejścia z Platformy i założenia własnego księstewka, które – z mniejszymi niż większymi – sukcesami, próbował doprowadzić do europejskich elekcji. Do wyborów zdołał przystąpić, lecz poniósł w nich sromotną klęskę. Chwycił się wówczas ostatniej, jakby się mogło wydawać, deski ratunku. Tak oto wraz z marnotrawnym synem Pislandii – Ziobrą, przystąpił do koalicji z Jarosławem Wielkim.

DOKONANIA: Resztę znamy wszyscy – koalicja zwyciężyła, Pislandia odzyskała niepodległość i wszyscy rządzili długo i łapczywie… Choć może niekoniecznie wszyscy tak do końca czuli się z tym komfortowo. Naszego bohatera bowiem co jakiś czas dosięgały rozterki, jakby sumienie gdzieś podpowiadało, że może nie do końca wszystko w Pislandii jest w porządku. Czasem dawał wyraz tym rozterkom w opiniach resortu np. odnośnie programu 500+ (transfer socjalny utrwali bezrobocie najuboższych). Innym razem w liście do studentów (Nie jesteśmy wirtuozami politycznej elegancji) lub w wywiadzie radiowym (obniżenie wieku emerytalnego nie będzie do udźwignięcia przez gospodarkę).

Jednak najsłynniejszym dylematem ministra stała się sprawa reformy sądów. Gowin, który w Pislandii nie miał szans na powrót do Domu Sprawiedliwości (to domena Zbigniewa zwanego Ziobrą) nie zapomniał chyba jednak całkiem, na czym powinna polegać niezależność sądów i trybunałów. Nagabywany przez wrogo nastawionych skrybów i kronikarzy wił się jak mógł, aby nie wyrazić opinii na temat pislandzkich projektów reformy sądownictwa. A to udawał, że nie zna treści zasłaniając się urlopem, a to stwierdzał, że projektu nie popiera, ale głosował za w imię „jedności dobrej zmiany”. Niby głosował za, ale potem poparł weto. Niby popierał, ale się nie cieszył, gdy cały dwór bił brawo. Straszne męczarnie dopadły ministra, a najgorsze było to niezrozumienie, które poddani wyrażali gromko tymi strasznymi obelgami pod jego adresem! Ale wytrzymał, nie ugiął się i postawił na swoim. Był kolejnym „za, a nawet przeciw” niczym mityczny król Lech. I oto na końcu spotkała go za to nagroda: gdy wędrowna trupa teatralna zagrała dramat z udziałem jego postaci, posłał odtwórcy jego roli butelkę wina za to, że tak wspaniale odegrał dylematy tego, który dał się sprzedać tak, że sam w to nie uwierzył.

SŁYNNE SŁOWA JAROSŁAWA: Głosowałem w imię jedności koalicji – tymi słowami Gowin skwitował poparcie krytykowanych przez siebie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Brzmi całkiem górnolotnie… tylko dlaczego minister, który lubi przyrównywać ideał mężczyzny do rycerza, wyżej stawia dobro ulotnego, politycznego sojuszu niż wierność zasadom Konstytucji?

SŁYNNE SŁOWA O JAROSŁAWIE: Skoro polityk w wyborach widzi tylko nieszczęście, to znaczy, że nieszczęście (chaos, kryzys państwa, utratę władzy) widzi w dopuszczeniu społeczeństwa do głosu i w oddaniu decyzji wyborcom – czyli w demokracji i rządach prawa – tak podsumował tłumaczenia Jarosława Gowina w sprawie „sądowych głosowań” Jacek Żakowski. Nic dodać, nic ująć. Nie dajmy się zwieść hamletycznym zawodzeniom Młodszego Jarosława – dla niego najwyższą wartością jest trwanie przy władzy. Jaka by ona nie była.

Maciej Pokrzywa 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…