Mój pierwszy raz
Zbierałam się, zbierałam i w końcu dojechałam. Takiego „kopa” dostałam od pewnego ważnego działacza PiS, który będąc jednocześnie prezesem jednej ze spółek skarbu państwa, dopisał na moim CV „Tusk” i powiedział, że „jak sobie wyskaczę w KOD-zie pracę, to ją będę miała”. A na razie, no oczywiście – wara.
Więc jestem przed Urzędem Wojewódzkim we Wrocławiu 13. grudnia 2016 r. i skanduję z pozostałymi „Kto nie skacze, ten jest z PiS-u, hop, hop”. Olśniewa mnie, dlaczego miałam sobie wyskakać pracę, a dodatkowo przy tych podskokach robi się ciepło, bo marznę, szczególnie w nogi. Jestem z natury ostrożna, ale z upływem czasu, gdy przekonuję się, że zebranie to jest pozbawione agresji i nienawiści, czuję się coraz lepiej. Raźniej też jest mi od momentu spotkania koło białego namiotu z kuzynką, która jest już weteranką marszów KOD-u, łącznie z manifestacją w Warszawie, i która przedstawia mnie swoim znajomym z niezmiennym: „To moja kuzynka, jest tutaj pierwszy raz”. Wszyscy życzliwie się do mnie uśmiechają, a ja czuję się jak dawno temu, gdy moja kuzynka była już na studiach, a ja w podstawówce. Również okrzyki, które dynamizują sytuację, są w porządku – wyraziste, a jednocześnie dowcipne i przede wszystkim kulturalne. Trochę się wewnętrznie krzywię na wystąpienie feministek oraz podkreślanie odcinania się od Kościoła. Naprawdę, strasznie mi żal, że hierarchowie kościoła katolickiego tak jednoznacznie identyfikują się z obecną władzą, bezrefleksyjnie próbują załatwić swoje sprawy i najgorsze – czapkują Ojcowi Dyrektorowi, który za pośrednictwem swojego radia i telewizji, pielęgnuje nienawiść polsko-polską. Podoba mi się w KOD-zie to, że pamięta się tutaj, że uczestnicy mają różny światopogląd i nie przekracza się granic dobrego smaku. Tak, nie widzę żadnej sprzeczności w udziale w tej manifestacji i religijności.
Po zebraniu przyłączam się do kuzynki i jej znajomych, zmierzających do kawiarni. Ale wcześniej jeden z kolegów, mieszkający na stałe w Kanadzie, życzy sobie obejść miejsca postoju policyjnych wozów. Jest ich tak dużo, tak nieproporcjonalnie dużo do charakteru zebrania i wcześniejszych doświadczeń Policji z marszów KOD-u, że aż dziw. Za to zdjęcia wychodzą imponujące…
Katarzyna Jania