Nikt za nas nie obroni naszych praw
Pełna wersja wywiadu z Leszkiem Balcerowiczem, który ukazał się w 11 numerze Dekodera
DEKODER: Ukryty dług publiczny Polski wynosi już ponad 3 biliony. Czy jest szansa, że w obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej zacznie on maleć?
LESZEK BALCEROWICZ: Generalnie prognozy Forum Obywatelskiego Rozwoju sprzed roku, czyli sprzed wyborów pokazywały, że bez odpowiednich reform polska gospodarka będzie się rozwijać coraz wolniej, a to co robi do tej pory PiS to jest jeszcze gorszy scenariusz, dlatego że nie ma reform, ale mamy antyreformy. Począwszy od „repolonizacji” gospodarki przez bardzo ryzykowne obietnice obniżenia wieku emerytalnego.
Jakie Pan widzi pozytywne aspekty w planie Morawieckiego?
Nasze FOR przypatruje się działaniom ministra stale, na stronie fundacji osoby zainteresowane znajdą szczegółowe informacje. W skrócie mogę powiedzieć, że plan to nie są deklaracje na temat szczytnych celów, bo to jest bardzo łatwe. Plan to jest fachowy dobór środków, które sprawią, że określone cele można osiągnąć. Z tego punktu widzenia to jest kompletny bubel. Dlatego, że w tak zwanym planie Morawieckiego są pominięte najważniejsze problemy, a zwłaszcza napięcia finansów publicznych, a kierunek rozwiązań jest przeciwny do tego, co jest potrzebne. Mianowicie to jest wzrost interwencji politycznej w gospodarkę, jak za socjalizmu. Wówczas, za socjalizmu to było totalnie upolitycznione. Nie znam kraju, w którym tego rodzaju strategia wyszłaby na dobre.
Jaki jest Pana stosunek do Jarosława Kaczyńskiego?
Ja nie oceniam go jako osoby, bo go nie znam. On też mnie nie zna, ale jemu to nie przeszkadza w tym, aby się wypowiadać o mnie. Oceniam go natomiast na podstawie tego, co on i jego grupa robią Polsce. I oceniam go bardzo źle, bardzo krytycznie. Dlatego, że po pierwsze fałszują polską historię. Okres po 1989 roku był okresem wielkiego sukcesu Polski na tle innych krajów, wychodzących z socjalizmu. Na ten temat są niezbite dane oraz badania empiryczne. Po drugie to, co on proponuje to jest cofanie z punktu widzenia standardów Zachodu, to jest uderzenie w państwo prawa, a konkretnie w Trybunał Konstytucyjny; to jest wzrost i tak już nadmiernej władzy prokuratorów, a w gospodarce to jest wzrost interwencji politycznej.
Jak Pan ocenia wybór i pierwsze miesiące urzędowania nowego prezesa NBP Adama Głapińskiego?
Na razie, z tego co do mnie dociera, nie mam powodu, żeby go krytykować. Nie mam wiedzy o jakichkolwiek jego ruchach, które byłyby sprzeczne z dobrą praktyką banków centralnych.
Lech Wałęsa mówił niedawno o tym, że trzeba się zacząć szykować do sprzątania po obecnym rządzie i trzeba to robić już dzisiaj. Ile czasu nam to zajmie?
Pojedźcie na Ukrainę, to zobaczycie, ile tam jest roboty. Ja zakładam, że to będzie tak działać, że nie będziemy musieli wszystkiego odbudowywać, tylko część. Jest wiele organizacji pozarządowych, które zajmują się: i kwestią prawa, i gospodarką. I jeszcze jedno bo wciąż mało się o tym mówi: o nowych ludziach, którzy głosowali na PiS. Bo ok. 20% to ich stali wyborcy, których trudno odciągnąć przez komunikaty, przez propagandę. Ale jest przyrost to te 15% i rozpoznanie tego przyrostu jest niesamowicie ważne. Bo zanim się coś powie, to trzeba wiedzieć do kogo. Trzeba wiedzieć, co spowodowało, że ludzie, którzy przedtem głosowali na Platformę, nagle zagłosowali na PiS. Z tej diagnozy można wysnuć strategię. Można spekulować, oczywiście, ale lepiej wiedzieć.
Od kilku miesięcy doradza Pan prezydentowi Ukrainy, jak tam odbierany jest wybór nowego prezydenta USA?
Przede wszystkim rząd Ukrainy wypowiada się na ten temat bardzo dyplomatycznie, tak jak się należy wypowiadać. Pamiętajmy, że na wojnie handlowej tracą przede wszystkim małe kraje, duże zawsze sobie poradzą.
Z misji na Ukrainie zrezygnował Saakaszwili, obciążając mocno rząd Ukrainy. Czy sytuacja na Ukrainie będzie stabilna?
Saakaszwili nie zagraża stabilizacji Ukrainy. Moim zdaniem on jest wielkim awanturnikiem. Poroszenko z niewiadomych powodów zaprosił go do współpracy. Wydało się, że jest to tykająca bomba, która wybuchła. Saakaszwili jest mocno kontrowersyjna postacią.
Czy obowiązek zamieszczania swoich deklaracji majątkowych przez urzędników ukraińskich może wyrzucić „czarny kapitał” z Ukrainy?
Dzięki temu obowiązkowi okazało się, że urzędnicy na Ukrainie dysponują dużym majątkiem. Powstaje pytanie: jak ci ludzie wytłumaczą się z tym pieniędzy? Można jednak te pieniądze zaangażować z korzyścią dla Ukrainy.
Wróćmy do spraw Polski. Chcieliśmy jeszcze zapytać o środki unijne. Czy nowi „Misiewicze” poradzą sobie z wnioskami formalnymi i czy Unia długo jeszcze będzie przymykać oczy na to, że te środki nie zostaną uruchomione, że przepadną?
Ja nie wiem, czy są jakieś sankcje ze strony Unii za niewykorzystywanie środków – pewnie nie. Choć szansą jest sam fakt niewykorzystania: trzeba obserwować nieuruchamianie projektów, bądź niewłaściwego ich wykorzystania. Budowa za te środki niepotrzebnego mostu na krótką metę uruchomi przyrost PKB, ale w dłuższej perspektywie nie – ten most niczemu nie będzie służył. Nie upatrywałbym jednak w środkach unijnych znaczącego czynnika wzrostu. Grecja otrzymywała olbrzymie dotacje, wiemy jak to się skończyło. My też lubimy budować sobie niedziałające lotniska. Problem polega na tym, że o tych inwestycjach decydują politycy. A ich nie rozlicza się z tego. To nie jest polska przypadłość, to jest ustrojowe.
Czy jesteśmy w stanie przeciwstawić się uchwaleniu budżetu w takiej formie, jak przewiduje PiS? Czy np. jesteśmy w stanie przekonać przedsiębiorców, by ograniczyli wpływy do budżetu?
Byłbym daleki od takich fantazji. O wiele lepiej przekonać przedsiębiorców, by część pieniędzy przeznaczyli na KOD. Potrzeba jest ludzi, by śledzili, co się dzieje.
Jaką rolę powinien dziś pełnić Komitet Obrony Demokracji? Czego Pan nam życzy?
W tej chwili faktycznie najważniejsze jest to, żeby rejestrować przypadki używania aparatu państwa do prześladowania krytyków PiSu. Trzeba rejestrować i nagłaśniać konkretne nazwiska tych prokuratorów, którzy konkretnie czynią takie kroki. To podniesie ryzyko podejmowania działań prześladowczych, ale będzie również osłoną dla osób, które miałyby być prześladowane. Strategicznie rzecz biorąc, uważam, że dobra konstytucja, która broni prawa wolnościowe obywateli swoimi zapisami, istnieje tylko wtedy, kiedy dostatecznie dużo obywateli w sposób zorganizowany broni tych praw. Byłoby bardzo dobrze dla Polski, gdyby KOD był taką organizacją ochrony praworządności w Polsce, przy dowolnych partiach politycznych. Jeśli Państwo zgadzacie się z moimi radami, to życzę pomyślności w ich realizacji.
Co powinniśmy robić, by obecny rząd zrealizował swoje obietnice wyborcze? Czy rozwiązaniem jest zgłosić sprawę do sądu i walczyć o np. kwotę wolną od podatku, powołując się na wyrok Trybunału?
Nie. Trzeba się skupić na najbardziej skutecznych działaniach. Czyli przeciwdziałaniu zastraszaniu. Mobilizacja ludzi do obrony dzieci przed reformą szkolną. To są najważniejsze rzeczy.
MPM, DWŻ