Urodzeni w innym ciele

Swoją transpłciowość ujawniają w różnych momentach życia – jedni już jako przedszkolaki, inni dopiero w wieku dorosłym. Jeszcze inni boją się „wyjść z szafy” i egzystują w strachu przed odrzuceniem. Rodzice transpłciowych dzieci reagują różnie. Czasem jest to wyparcie, innym razem paniczne poszukiwanie przyczyn w błędach wychowawczych (zbytni liberalizm, rozwód, brak wzorca męskiego lub kobiecego), nadzieja że problem sam zniknie, gdy dziecko dorośnie. Strach i wstyd to emocje, które muszą zostać oswojone na starcie. Bo jak powiedzieć o tym znajomym, czy też rodzinie? Co powiedzą sąsiedzi, jak zareagują koledzy i koleżanki ze szkoły? Nie pomaga niemal powszechny w społeczeństwie brak wiedzy. Zbyt wielu ludzi ciągle uważa, że transpłciowość to zboczenie. Zbyt wielu nauczycieli woli nie widzieć.

W jednej ze szkół na Dolnym Śląsku transpłciowa Irena nie uzyskała zgody na podpisanie zdjęcia na pamiątkowym tablo imieniem, jakim zwracali się do niej przyjaciele. Pomimo, że w orzeczeniu z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej jest zalecenie zwracania się do dziecka tym właśnie imieniem. To wstyd, że dopiero po tym, gdy przyjaciółka z klasy zorganizowała akcję napisania listu do dyrekcji, pod którym podpisali się uczniowie, a sprawa nabrała rozgłosu medialnego, zgoda została udzielona. Irena codziennie zmaga się z wieloma trudnościami, łącznie z nietolerancją […] Nie chcemy, aby zabrakło jej wśród nas na tablo lub żeby była podpisana imieniem, które ją dręczy, odkąd pamiętamy. Ostatnimi czasy wiele się mówi o tolerancji i LGBT+, więc uszanujmy te tzw. inności wokół nas – piszą w liście przyjaciele Ireny. Bo dla nich liczy się człowiek, a nie bezduszne przepisy. A dla osób transpłciowych używanie imienia, z którym się identyfikują to pierwsza bardzo istotna oznaka akceptacji. Wielkie brawa dla dzieciaków za lekcję tolerancji dla dorosłych!

Flaga osób transpłciowych

Wiele osób transpłciowych nigdy nie decyduje się na coming out (ujawnienie). Zbyt wielu nie wytrzymuje tego olbrzymiego stresu, tak jak 23-letnia transpłciowa Milo Mazurkiewicz, która 6 maja 2019 r. skoczyła z Mostu Łazienkowskiego do Wisły. Milo zmagała się z depresją, która pogłębiała się szczególnie po kolejnych wizytach lekarskich. Wciąż nie jest łatwo o dobrych specjalistów, o czym pisała Milo przed śmiercią. Lekarze, diagności, terapeuci. Boję się ich. Chciałabym, żeby choć jeden z nich nie uważał mnie za chorą psychicznie, tylko dlatego, że jestem transpłciowa. Przykro mi, że nie pasuję do kryteriów opisanych
w podręcznikach.

Osoby trans muszą walczyć o uznanie swojej tożsamości. To długotrwały i upokarzający proces, wymagający licznych wizyt u lekarzy i psychologów. Ponadto konieczne jest pozwanie swoich rodziców o nadanie niewłaściwej płci. W Polsce wciąż stosuje się metody przestarzałe, niezgodne z aktualnymi wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia. Np. przed rozpoczęciem tranzycji (korekta płci) i terapii hormonalnej konieczne jest odbycie „testu realnego życia”, który został uznany za szkodliwy. Test polega na tym, że przez jakiś czas mając np. ciało mężczyzny trzeba żyć jak kobieta, używać w mowie i piśmie żeńskich końcówek itp. lub odwrotnie. Co prawda w roku 2015 pojawiła się szansa uproszczenia procedury, m.in. wyłączenia rodziców z całego procesu i odejścia od drogi sądowej. Wtedy Sejm RP, po rozpatrzeniu projektu zgłoszonego przez posłankę Annę Grodzką uchwalił Ustawę o uzgodnieniu płci. Niestety, została ona zawetowana przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Było to pierwsze weto jego kadencji.

Wciąż narastają mity wokół edukacji seksualnej w szkołach. Dzieci w innych krajach nabywają w szkole wiedzę o swoim ciele i seksualności, tymczasem w Polsce przedstawiciele władzy, prawicowych mediów i Kk grożą „seksualizacją dzieci”. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara obowiązkowa edukacja seksualna nie naruszałaby prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, ponieważ prawo to nie ma charakteru absolutnego, a jego granice, tak jak w przypadku pozostałych praw i wolności, wyznaczają inne normy rangi konstytucyjnej i ustawowej. Prawo do otrzymania rzetelnej edukacji seksualnej wynika przede wszystkim z prawa do nauki, a także, jak wskazuje WHO, z prawa do ochrony zdrowia i dostępu do informacji ze zdrowiem związanych. Odmiennego zdania jest, wybrany przez PiS, Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak, który deklaruje zdecydowany sprzeciw wobec wprowadzenia do szkół powszechnej edukacji seksualnej obowiązkowej dla wszystkich dzieci; wpuszczenia edukatorów seksualnych na korytarze polskich szkół; wprowadzenia standardów WHO do polskiego programu nauczania.

Nie potrafię zrozumieć, co złego jest w tym, aby uświadamiać dzieci, że nie wszyscy są heteronormatywni. Przecież wszyscy potrzebują akceptacji, niezależnie od wyglądu, narodowości, wyznania, płci czy seksualności. Może gdybyśmy mówili o tym wszystkim dzieciom, nie byłyby potrzebne żadne marsze równości, a w szkołach i na ulicach byłoby mniej szykan i przemocy. Marzy mi się, aby każde dziecko wiedziało czym jest „zły dotyk”, żeby nie wstydziło się pytać, a w razie potrzeby wiedziało do kogo zwrócić się o pomoc.

Elżbieta Majewska-Cieśla

Osoby transpłciowe i ich rodziny pomoc mogą znaleźć w Fundacji Trans-Fuzja /www.transfuzja.org/

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…