Ż jak Żołnierze Wyklęci

Prof. Rafał Wnuk – jeden z pierwszych badaczy podziemia antykomunistycznego w Polsce i autor „Atlasu Podziemia Niepodległościowego 1944-1956” – na łamach „Polityki” przypomniał niedawno, skąd pojawiło się określenie Żołnierze Wyklęci. Otóż samo pojęcie rozpowszechniło się w 1996 r. dzięki książce Jerzego Śląskiego, pt. „Żołnierze Wyklęci”. Natomiast pierwsze środowisko, które zaczęło tworzyć swoją tożsamość w oparciu o mit wyklętych to Liga Republikańska. Tyle, że dla Śląskiego słowo „wyklęci” oznaczało wyklęcie przez PRL, a dla Ligii Republikańskiej… przez III RP(!). Dziś, w celu podważenia legalności władzy po 1989 r. podchwycono z premedytacją i rozdmuchano do niebotycznych wymiarów tak pojmowany mit Żołnierzy Wyklętych.

Obecnie rządzi taka narracja: komuniści nie mogli nikogo wykląć, bo nie byli reprezentantami narodu (tak twierdziła też Liga), ale takim reprezentantem okazała się dopiero III RP, która jest zdradziecka. Według PiS Wałęsa jest „Bolkiem”, a Kuroń, Geremek i Mazowiecki rozmawiali z komunistami, dlatego nie są autorytetami. Co więcej, państwo polskie sprzed PiS „zerwało z PRL tylko pozornie” (jak wyraził się prezydent Duda). Tożsamość polityczna państwa ma opierać się na założeniu, że jedynym wyznacznikiem patriotyzmu jest antykomunizm. Dlatego wzorem prawdziwego patriotyzmu i jedynym autorytetem są dziś Żołnierze Wyklęci.

Mit nie liczy się z historycznymi faktami. Na przykład z tym, że wielu ludzi podziemia antykomunistycznego, dziś wynoszonych jako ikony wyklętych – Niepokólczycki, Rzepecki, Fieldorf, Pilecki – wcale nie uważali, że należy walczyć zbrojnie(!) i żaden z nich tego nie twierdził. Z kolei Bartoszewski był w konspiracji antykomunistycznej i siedział w więzieniu – powinien wiec być wyklętym. A nie jest. Do wyklętych za to zalicza się majora Hubala, choć zginął w czasie wojny. Jeszcze ciekawsze jest to, że zalicza się do nich I Brygadę Świętokrzyską, która w ogóle nie walczyła z obecnością sowiecką, bo – jak zauważa prof. Wnuk – wyszła z Polski z Niemcami i nigdy nie doświadczyła rzeczywistości komunistycznej.

Mit Żołnierzy Wyklętych podcina wartość państwa. Dlaczego? Bo koncentruje się na tworzeniu etnicznej tożsamości zbiorowej, nie mającej nic wspólnego z wartością, jaką jest państwo. Pomija fakt, ze celem Polskiego Państwa Podziemnego nie była sama walka z Niemcami, choć oczywiście z nimi walczono – lecz odbudowa państwa. Prawda jest taka, że Polskie Państwo Podziemne było państwem polskim z rządem na uchodźstwie, AK zaś było jego wojskiem. Mityczni wyklęci natomiast nie byli wojskiem polskim, ani nie reprezentowali już państwa, gdy w 1945 roku wojna się skończyła. Mit podważa zatem decyzje działaczy Polskiego Państwa Podziemnego, którzy uznali, że dalsze wykrwawianie się nie ma sensu i apelowali o przerwanie walki zbrojnej. Mit odrzuca też fakt, że zaangażowali się oni w odbudowę Warszawy, czy zagospodarowanie ziem zachodnich.

Dziś mówi się nam, że przecież chodzi o bohaterów, którzy byli torturowani, rozstrzeliwani, zakopywani w bezimiennych grobach – i że mamy moralny obowiązek wydobyć ich z cienia. Ale to jest szantaż polityczny. Poza tym nikt nie ma wyłączności na prawdę czy patriotyzm. A taką wyłączność próbuje sobie zapewnić władza (głęboko demoralizującym) mitem o Żołnierzach Wyklętych.

MPM 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…