„Uśmiech partii”

czyli dlaczego warto poznać prawdę o Andrzeju Dudzie

Rozmowa z dziennikarzem i pisarzem Tomaszem Piątkiem, współautorem książki „Duda i jego tajemnice”.

Dekoder: Książka „Duda i jego tajemnice” – wynik dziennikarskiego śledztwa – pokazuje, że zarówno w dojściu do władzy przez Andrzeja Dudę, jak i w jej utrzymaniu ważną rolę odgrywają politycy drugiego planu oraz ich powiązania z biznesem i tajnymi służbami rosyjskimi i chińskimi. Dlaczego tak mało o tym wiemy? Polski Internet jest zasypany memami i filmikami ukazującymi uległość naszego prezydenta wobec… USA i prezydenta Donalda Trumpa, albo historyjkami o Leśnym Ruchadle czy Jolce, kochance prezydenta. Jak to możliwe, że wątki chińskie są w sieci niemal niewidoczne?

Tomasz Piątek: – Polskiej opinii publicznej Ameryka wydaje się być bliższa, niż odległe i egzotyczne Chiny. Z tej przyczyny bardziej widoczne są zabiegi obozu rządzącego wokół prezydenta Trumpa. Inna sprawa, że to się właśnie zmienia, i to szybko, oczywiście za sprawą epidemii koronawirusa. Wraz z nią coraz częściej wspomina się o Chinach, o stosunku Andrzeja Dudy do idei Nowego Jedwabnego Szlaku, o jego fascynacji osobą Xi Jinpinga czy chińską myślą technologiczną – w tym wątpliwymi dokonaniami producenta tanich samochodów elektrycznych, firmy Sokon. Z Marcinem Celińskim w naszej książce szeroko omawiamy te prezydenckie zainteresowania. Podobnie jak związki klanu Dudów – zwłaszcza Krystyny, żony prezydenckiego stryja, Antoniego Dudy – z chińskim Instytutem Konfucjusza w Opolu, otwartym lata temu przy Politechnice Opolskiej. Instytuty Konfucjusza to placówki, które służą nie tylko promocji chińskiej kultury i języka, ale przede wszystkim szerzą chińską propagandę. Andrzej Duda publicznie powtarza tezy głoszone przez Instytut Konfucjusza, z którym przez lata współdziała jego ciotka. Podobnie jak Instytuty Konfucjusza, prezydent RP zachwala Nowy Jedwabny Szlak – gigantyczną, kosztowną inwestycję bardzo korzystną dla Chin, niekorzystną dla Polski i Europy.
Wracając do twojego pytania – brak zbytniego rozgłosu wokół Chin to okoliczność, która sprzyja też Rosji. Putin i Xi Jinping od dwóch lat intensywnie współpracują. Również nad tym, aby odseparować Polskę od Zachodu. Zatem to nie przypadek, że tyle słyszymy o relacjach Duda-Trump. Trolle i fake newsy ze Wschodu przekierowują uwagę naszej opinii publicznej na USA, na uległość Warszawy wobec Waszyngtonu. To element gry imperialnej. Dodatkową kwestią jest dług wdzięczności, jaki prezydent USA ma u Putina. Uległość wobec Trumpa to uległość wobec bardzo szczególnej Ameryki – tej, która chce się dogadać z Rosją. A na pewno nie chce umierać za Polskę.

– Czy Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę z tych raczej zaskakujących powiązań Andrzeja Dudy z biznesem i służbami Chin? Czy jest mu to na rękę? A może prezes PiS – do granic możliwości zaabsorbowany walką o utrzymanie całkowitej władzy – nie ma pojęcia, że w jego otoczeniu rośnie dziwny układ? Czy to możliwe, że prezydent Andrzej Duda, i jego ludzie, we współpracy z niektórymi politykami PiS, za jego plecami, pragmatycznie i po cichu budują własną sieć powiązań politycznych i ekonomicznych – z wydatnym udziałem chińskich i rosyjskich czynników?

– Prezes PiS zdaje się słabnąć, również w sensie zdrowotnym. Musi jednak wiedzieć o tych związkach, o chińskich fascynacjach Dudy i jego politycznego otoczenia, np. Krzysztofa Szczerskiego [obecnie szef gabinetu Prezydenta RP – dop. red.]. Zwłaszcza, że działalność Dudy czujnie obserwuje bliski prezesowi Joachim Brudziński – o ile wiemy, niekoniecznie przyjazny Chińczykom.
Przestrzegałbym przed powielaniem stereotypowego obrazu ścisłego kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości jako ludzi skoncentrowanych wyłącznie na polskim podwórku. Nic bardziej błędnego. Liderzy partii rządzącej zapatrzeni są na „silnych ludzi” światowej polityki. Tyle, że na użytek elektoratu przykrywają to gorliwymi peanami na cześć polskości i swojskości… Najlepszy przykład? Intrygujące zainteresowanie Brudzińskiego osobą kanclerz Merkel [śmiech]. Wróćmy do kwestii Rosji i Chin. Nie sądzę, żeby Jarosław Kaczyński sam z siebie dążył do nawiązania szczególnych relacji
z tymi krajami. Ale chętnie przyjmuje pomoc z Chin, a w bardziej skrytej formie, również z Rosji. Rzecz jasna, sam się stara tym nie brudzić. Woli, żeby brudzili się inni. Na potrzeby polityki wewnętrznej korzystna jest dla niego wiedza o związkach prezydenta Dudy z Chinami (jak również o powiązaniach premiera Mateusza Morawieckiego czy byłego szefa MON, Antoniego Macierewicza – z Rosją). Takie informacje o powiązaniach to potencjalne „haki”, to dodatkowe karty do gry. Dzięki nim może sprawniej sterować zależnymi od niego politykami.

– Czy nie przeszkadza Kaczyńskiemu fakt, że poprzez osobę bezwolnego prezydenta Dudy przerażająco zwiększa się nacisk Rosji i Chin na polską politykę, na stanowisko Polski w świecie zachodnim?

– Cóż, Jarosław Kaczyński zapewne wie o tym, ale niekoniecznie się przejmuje, skoro na różne sposoby może z tego korzystać. Co do Rosji, to niewiele może zrobić. Od czasu, gdy w 2014 r. otrzymał od kremlowskich służb prezent w postaci „afery taśmowej”, przyniesiony na tacy przez importera rosyjskiego węgla Marka Falentę [zleceniodawca podsłuchów w restauracji „Sowa i przyjaciele”, których ujawnienie walnie przyczyniło się do wyborczego zwycięstwa PiS – dop. red.] , prezes ma wobec Putina dług wdzięczności.

Jeśli chodzi o bohatera Waszej najnowszej książki, obraz Dudy, jaki wyłania się z Waszej książki budzi nie tylko uczucie zażenowania, lęk o upadający autorytet urzędu Prezydenta RP, ale i grozę. Duda – uśmiechnięta twarz PiSu – to człowiek chwiejny, infantylny i przede wszystkim niezwykle łatwy do sterowania. Jednocześnie – choć twardy elektorat tego nie dostrzega – przybywa złowrogich informacji, zadziwiających wpadek i wstydliwych faktów. Kampania kampanią, ale komu w obozie rządzącym szczególnie zależy, aby Andrzeja Dudę upokorzyć i osłabić, a może nawet wyeliminować z politycznej gry? Kaczyńskiemu czy ludziom wokół Macierewicza?

– Antoni Macierewicz jest obecnie bardzo osłabiony, i chociaż ma talent do zdumiewających powrotów, to upokarzające pożegnanie z MON, jakie mu zafundował Kaczyński, jednak sporo mówi o obecnym statusie Macierewicza. Jest coraz bardziej marginalizowany. Nawet Rosjanie mogą już nie potrzebować Antoniego. Trudno się oprzeć wrażeniu, że zbliża się jego polityczna emerytura. Pod jego bokiem zdążyli już wyrosnąć nowi, jawnie prorosyjscy prawicowi radykałowie (chociażby Grzegorz Braun). Jeśli szukasz głównego wroga prezydenta Dudy, to pomyśl przede wszystkim o szefie Ministerstwa Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro, dawny protektor młodego Andrzeja, raczej nie modli się za jego pomyślność. Po lekturze „Dudy i jego tajemnic” już wiesz, że szeryf Solidarnej Polski zwyczajnie darzy Andrzeja Dudę nienawiścią. Za „zdradę” i poddańcze gesty wobec Jarosława Kaczyńskiego w czasie, gdy Ziobro próbował się wybić na niezależność od prezesa. Wtedy wierzył, że młody Andrzej pójdzie za nim do Solidarnej Polski. Srogo się zawiódł.
Według niektórych informatorów, Ziobro próbuje skonsolidować radykalną polską prawicę łącząc prawe skrzydło PiS z Braunem i całą tą reszta rusofilów. Jeśli tak jest, jeśli Ziobrze to się uda, jeśli stanie się „nowym lepszym Macierewiczem” – to zrobi wszystko, aby przegonić Andrzeja Dudę z Pałacu Prezydenckiego. Wtedy może zniknąć dobrotliwa twarz i „uśmiech” PiS.

– Co na to Kaczyński? Choć traktuje prezydenta bez szacunku, przecież jest on mu potrzebny? Widać to chociażby po tym, z jaką upiorną determinacją forsuje pomysł korespondencyjnych wyborów. Nie martwi go rosnąca śmieszność Dudy?

– Kaczyński lubi podgryzać (mentalnie) prezydenta, lubi go osłabiać, ale wyeliminować go nie chce – przynajmniej na razie. Potrzebny mu słaby Duda, słaby prezydent, posłuszny wobec prezesa. Równoczesna czołobitność Andrzeja Dudy wobec Xi Jinpinga nie przeszkadza prezesowi, bo interesy chińskiego dyktatora w Polsce nie kolidują z interesami Kaczyńskiego. Dlatego Kaczyński przymyka oko na wpadki Dudy i dziwne kontakty z Chinami. Za to torpeduje jego nieśmiałe próby uzyskania względnej choćby niezależności na polskim podwórku. Dopóki wpadki Dudy nie zagrażają partii, prezes się nimi nie martwi. Inna sprawa, że Andrzej Duda to człowiek, który w sposób oczywisty jest nie na swoim miejscu i ma do tych wpadek niebywały wręcz talent. Także jego dziwne zachowania, nagłe napady wesołości lub złości podczas publicznych przemówień powinny zainteresować opinię publiczną. Duda zagraża godności urzędu Prezydenta RP, a przez to – nam wszystkim, gdyż naraża na szwank pozycję polityczną, a nawet gospodarczą Rzeczypospolitej. To dlatego wraz z Marcinem Celińskim napisaliśmy tę książkę. Chodzi nie tylko o ujawnienie prawdy na temat Andrzeja Dudy, ale paradoksalnie – o obronę jego urzędu. Bronimy Prezydenta RP przed prezydentem przez małe „p”.
Albo przez małe „pu”. Istnieje bowiem chiński ideogram, który czyta się „pu”. Znaczy to „sługa”.

– Dziękuję za rozmowę.

Monika Piotrowska Marchewa

Tomasz Piątek dziennikarz prasowy i radiowy oraz pisarz, pracował m.in. dla „Polityki”, RMF FM, „La Stampy”, Inforadia. Pisał do „Krytyki Politycznej” i został stałym felietonistą „Gazety Wyborczej”.
Jego debiutem książkowym była powieść „Heroina”, oparta częściowo na własnych doświadczeniach. Publikował również kryminały („Kilka nocy poza domem”, „Bagno”) i fantastykę (trylogia „Ukochani poddani cesarza”). Za powieść „Pałac Ostrogskich” został nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”.
Wydana w 2017 książka „Macierewicz i jego tajemnice”, w ciągu miesiąca sprzedała się w liczbie 100 tysięcy egzemplarzy. Piątek opisał w niej powiązania ministra Antoniego Macierewicza z osobami, które – co znalazło odbicie w dokumentach – miały styczność z rosyjskim wywiadem. Za tę publikację otrzymał Nagrodę Wolności Prasy, przyznawaną przez międzynarodową organizację Reporterzy bez Granic we współpracy z telewizją TV5 Monde.

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…