Pamiętam jak wczoraj

10 kwietnia 2010 roku pamiętam jak wczoraj. Miałam 21 lat, mieszkałam wtedy w Warszawie. Była sobota. Mama mnie obudziła i z przerażeniem powiedziała, żebym oglądała telewizję. Do dziś pamiętam jej kamienną, bladą twarz. Babcia płakała, mój brat siedział z telefonem w ręku. Chwilę później też płakał i zamknął się w swoim pokoju. Jego koleżanka z klasy była stewardessą w TYM samolocie. Brat w kółko puszczał piosenkę, którą jako ostatnią umieściła na swoim profilu na Facebooku. Zdjął satyryczny obrazek przedstawiający Lecha Kaczyńskiego ze swojej korkowej tablicy. Wszyscy wtedy śmialiśmy się z rządów PiS, ale tego dnia było nam z tym po prostu źle.

Tego dnia mieszkańcy Warszawy spontanicznie zebrali się pod Pałacem Prezydenckim zapalić znicze, pomodlić się, albo po prostu pomyśleć o tych wszystkich, którzy zginęli. Byłam tam ja, byli moi znajomi, w większości z lewej strony, ale i z prawej – wtedy nie miało to kompletnie żadnego znaczenia. W moim mniemaniu byli tam po prostu wszyscy. Nikt nie chciał być w domu sam, zostać ze swoim niedowierzaniem i smutkiem. To poczucie, że jesteśmy razem ponad podziałami, ten ciężki, niezwykle wzruszający dzień, to jedno z najtrudniejszych, ale też najpiękniejszych wspomnień z mojego życia. Pisząc to oczy mi zaszły łzami. Pomimo…

Poczucie wspólnoty buduje wspólne świętowanie i wspólna żałoba. Dla wszystkich była ona taka sama. Razem przeżywaliśmy, dużo rozmawialiśmy, próbowaliśmy poradzić sobie z tym co się stało. Te wspomnienia bolą mnie jak świeżo rozdrapania rana. Dlatego, że tej wspólnoty już nie ma. Że tę żałobę mi, nam zabrano. Dzisiaj Polska, mój dom, jest murem podzielona. Dzisiaj już nie potrafimy się prawdziwie, szczerze nad tą tragedią zadumać. Dziś co miesiąc walczymy. Tej farsy, tych ciągłych kłótni, wyssanych z palca teorii, a przede wszystkim tego, że co roku 10.04 nie zapalamy po prostu w ciszy, w całej Polsce świecy pamięci, tego PiSowi nigdy nie wybaczę.

Natalia Pancewicz 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…