Senat. Prezydent. Co dalej?

 

24 lipca 2018 kolejnym przystankiem walca sądowego był Senat. Nie mogło nas tam zabraknąć, więc wyruszyliśmy z Wrocławia z samego rana. Budynki parlamentu przywitały nas policyjną obstawą (w każdej uliczce w zasięgu wzroku mnóstwo policyjnych pojazdów, niektóre miały włączone sygnały świetlne) i barierkami. Senat szykował się na oblężenie. Zupełnie jak byśmy byli w stanie wojny. Na potwierdzenie tego ktoś na barierkach napisał „Dyktatura” i „Czas na Sąd Ostateczny”.

Początkowo nic tego sądu nie zapowiadało, chociaż idąc chodnikiem czytaliśmy napisane kredą słowa: „ZDRAJCY ZAPŁACĄ”, „NIE DARUJEMY PISOWI” czy „RZĄD NA BRUK”. Zaczynały się obrady, a pod oknami Senatu tłumu nie było. Może dlatego, że ustawy w sprawie Sądu Najwyższego nie było jeszcze w harmonogramie? Jednak z czasem tłum gęstniał, pojawiały się flagi kolejnych organizacji i transparenty z różnych miast. Widzę Łódź, widzę Hrubieszów. Rozmawiam z kimś z Białegostoku. Ktoś wręczył mi plakietkę „Wolne miasto Płock”, odwdzięczam się plakietką z naszą wrocławską Krasnalką Demokracją. Wysoko wśród zielonych drzew powiewają dwie flagi – Polska i Unijna.

Krzyczymy coraz głośniej, chcemy, aby senatorowie obradujący za kordonem i płotem nas usłyszeli. SENATORZE JESZCZE MOŻESZ! SENATORKO, SENATORZE, PLAM NIE ZMYJESZ NA HONORZE!
Gdy w oknach sali plenarnej pojawia się machająca do nas postać, wiemy że to senatorowie opozycji dają nam znać, że nas słychać. Krzyczymy więc jeszcze głośniej: NIE KRZYWDŹ POLKI I POLAKA, BO CIĘ ZA TO CZEKA PAKA! CZY W SENACIE ROZUM MACIE?! BĘDZIESZ SIEDZIAŁ! BĘDZIESZ SIEDZIAŁ! A gdyby jakiś miał jeszcze wątpliwości, co do swojej roli dodawaliśmy: SENATORZE POWIEDZ VETO, A NIE BĘDZIESZ MARIONETĄ! Pod płotem stoją policjanci. W mundurach, ale bez żadnych oznaczeń identyfikujących. Są bardzo blisko, bo niedaleko płotu stoi namiot organizatorów. W pewnym momencie ze sceny pada apel, abyśmy wszyscy zwrócili się twarzami do policjantów i zostaje odczytany artykuł 58 ust. 1 i 2 Ustawy o Policji: Obowiązki Policjanta

1. Policjant jest obowiązany dochować obowiązków wynikających z roty złożonego ślubowania. 
2. Policjant obowiązany jest odmówić wykonania rozkazu lub polecenia przełożonego, a także polecenia prokuratora, organu administracji państwowej lub samorządu terytorialnego, jeśli wykonanie rozkazu lub polecenia łączyłoby się z popełnieniem przestępstwa.

Patrzę na twarze policjantów. To w większości młodzi mężczyźni. Nie reagują, chociaż widzę, że słuchają uważnie. Ukradkiem zerkają na kolegów. Ktoś rzucił hasło: CHODŹCIE Z NAMI!, które podchwytujemy i głośno skandujemy.

Jest nas już naprawdę sporo. Wzburzony tłum ludzi, w różnym wieku, dynamicznie wykrzykujący swoją niezgodę na niszczenie państwa prawa. Widzę flagi bardzo wielu organizacji opozycyjnych, ludzi w koszulkach z napisem KONSTYTUCJA, NIE DAMY SIĘ ZASTRASZYĆ, WARTO BYĆ PRZYZWOITYM, JESTESMY EUROPEJCZYKAMI itp. Jakaś młoda mama karmi na trawie dziecko. Zostajemy poproszeni o dołączenie do trzymania wielkiej biało-czerwonej flagi. Wokół nas ogromny napis WOLNE SĄDY. Z pewnością dobrze widoczny z okien Senatu. Ze sceny padają co jakiś czas komunikaty, jak np. „sms z podziękowaniem od prezes Gersdorf”. Przychodzą też senatorowie i posłowie. Poseł Szczerba przypomina nam o prawie nagrywania i publikowania interwencji policyjnych, opowiada jak 21 lipca znalazł na terenie Sejmu pobitego Bartka i że policjanci nie mogą czuć się anonimowi. (Następnego dnia czytam, że MSWiA złożyło zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez posła Szczerbę przestępstwa – upublicznienia danych policjanta, który użył siły wobec jednego z demonstrantów). Poseł zachęca też do angażowania się w kontrolę wyborów.

Ale największe oklaski zbiera Dorota Stalińska. Aktorka w porywający sposób mówi o tym, że to może dzwony kościelne nie pozwalają rządzącym usłyszeć głosu narodu. Że Unia też może w końcu powiedzieć „dość”. Bo jak długo można znosić kogoś, kto chce wejść do Wspólnoty, a potem pluje na nią, zionie jadem i tylko wyciąga rękę po pieniądze. Mówi, że każdy protest jest naszym wspólnym krzykiem kończąc zdanie słowami „NIE! NIE! NIE! NIE TAKIEJ POLSKI CHCĘ.” Tłum podchwytuje hasło – jedno jest pewne – nasza demokracja nie umiera w ciszy.

Głosowanie przełożone po raz kolejny.

Już z autobusu śledzimy kolejne relacje. Oglądamy filmy zamieszczane przez przyjaciół, którzy zostali do końca pod budynkami Sejmu i Senatu. Głosowanie odbyło się dopiero ok godz. 1.30 w nocy. Zmęczeni, bezsilni świadkowie, krzyczą do senatorów opuszczających nocą teren Sejmu: HAŃBA! Na długo zostanie mi w pamięci symbol FACK YOU, jaki pokazał manifestantom jeden z senatorów zza kordonu policji. O 4 rano dojeżdżamy, witają nas początki wrocławskiego świtu.

Dwa dni później ustawę podpisał prezydent…

W ostatnich dniach w wielu miastach Polski odbywały się manifestacje wspierające protest pod Senatem. Ludzie gromadzili się pod sądami lub w centralnych miejscach swoich miejscowości, żeby w tych tragicznych dniach zagrożenia być po prostu razem. Przychodzili, by dać wyraz swojej niezgody na dziejące się zło. Żeby usłyszeć, że inni też mają dość, że to Ci oni są źli. I to jest piękne, że dało temu wyraz tak wiele Polek i Polaków.

Nie mogę się jednak pozbyć gorzkiej refleksji. Mam wrażenie, że PiS pozwala nam (jeszcze) na lokalne protesty, traktując to jako swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa. Bo ludzie przyjdą, wykrzyczą swój gniew, pójdą do domu i nic się nie zmieni. Internet pełen jest zdjęć z protestów, na których widać bardzo często radosnych, uśmiechniętych ludzi. Dodatkowo usłyszymy w mediach, że przecież jest demokracja, bo ludzie manifestują na ulicach i wolno im to robić. Lokalnie, co najwyżej, ten czy inny aktywista zostanie oskarżony o jakiś absurd. Ludzie nie są jeszcze wyciągani z tłumu i bici, jak to miało miejsce niejednokrotnie pod Sejmem.

W moim odczuciu trzeba zmienić sposób działania. Przekierować energię ludzi zgromadzonych na manifestacjach na realne działanie w terenie. Bo przecież same hasła, np. „obalimy dyktaturę”, nie staną się mocą sprawczą. Zastanówmy się kto przemawia do nas na różnych protestach i czy ma nam do zaoferowania coś więcej niż tylko chwytliwe hasła. Zwłaszcza w okresie przedwyborczym wielu polityków chętnie pojawia się na protestach, bo to świetna okazja do autopromocji. Różni ludzie stojąc na podwyższeniu powiedzą, że jest źle, potwierdzą nasze obawy. To stwarza nadzieję, że jest ktoś, kto się zajmie naprawieniem tego zła. Ale nie będzie żadnego rycerza na białym koniu. Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla nas.

Społeczeństwo polskie jest podzielone, a linii podziału jest bardzo dużo. Słyszę, że młodych nie interesuje polityka. A ja widziałam mnóstwo młodzieży pod Senatem. Tyle, że sporo z nich podczas przemówień polityków stało znudzonych albo wręcz ignorowało te przemowy. A może to właśnie młodzi są mądrzejsi, bo nie wierzą żadnym politykom? Czas wziąć sprawy w swoje ręce, bo nikt tego za nas nie zrobi. Unia Europejska może pomóc, ale to my, obywatelki i obywatele naszego kraju musimy o niego zadbać. I to nieprawda, że wystarczy uczestniczyć w protestach. Nieprawdą jest też, że „co ja mogę?”. Każdy z nas może dołożyć swoją cegiełkę do odbudowy wartości demokratycznych. Jednym z działań na już jest ogólnopolski projekt: Obywatelska Kontrola Wyborów (OKW). Ze szczegółami można zapoznać się na stronie www.okw.info.pl Można tam też zgłosić się na obserwatora wypełniając formularz. W wielu miejscowościach organizowane są podobne projekty dotyczące kontroli wyborów. Innym działaniem obywatelskim może być kolportowanie ulotek informacyjnych, rozmowy z mieszkańcami. Organizacja nie ma tutaj znaczenia, ważne, żeby była pro-demokratyczna. Warto stać na ulicy i rozmawiać z Polakami. Szczególnie ważne jest teraz, aby przekonywać do brania udziału w wyborach. Zbyt wielu Polaków uważa, że nie będzie głosować, bo nie ma na kogo, że nie interesuje ich to. Każdy z nas może zgłosić tzw. zajęcie terenu, postawić sobie stolik, a obok potykacz z hasłem „Rozmowy o Polsce” albo „Rozmowy Obywatelskie”. Przede wszystkim nie pozwólmy na kolejne podziały, bo Polska jest jedna. Szanujmy swoje wzajemne poglądy, starajmy się wypracowywać kompromis.

relacja i zdjęcia
Elżbieta Majewska-Cieśla 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…