Dekoder nr 24, luty 2018

Rekonstrukcja rządu, o której już mało kto pamięta, miała w założeniu przynieść poprawę wizerunku Polski za granicą, szczególnie w łonie Unii Europejskiej. Usunięto najbardziej skompromitowanych ministrów (Macierewicz, Waszczykowski, Szyszko, Radziwiłł), a nowy szef dyplomacji zaczął wreszcie mówić zrozumiałym dla innych językiem. Także premier Morawiecki wydaje się skrojony bardziej na światowego odbiorcę, chociaż podczas zaprzysiężenia nowych ministrów opowiadał jakieś niestworzone historie o żaglowcach, co nie wiadomo gdzie płyną. I nawet jeśli nowy rząd nie jest tak piękny jak „okręt pod pełnymi żaglami”, to chociaż mógłby udawać, że szanuje swoich partnerów. Jak się okazało wątpliwości zostały rozwiane szybciej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Cios przyszedł ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, które właśnie teraz postanowiło sfinalizować prace nad nowelizacją ustawy o IPN, w której zawarty został słynny już art. 55a. Ustawa była zapowiadana i przygotowywana od lat, dlaczego ujrzała światło dzienne akurat teraz? I dlaczego, wbrew protestom Izraela, USA, Ukrainy i wielu specjalistów i środowisk w Polsce została przyjęta i to w przyspieszonym tempie legislacyjnym? Czyżby to był atak ze strony ministra Ziobry, który należy do innej frakcji niż premier Morawiecki i chce mu zaszkodzić? Przecież ministerstwo wiedziało, jaka będzie reakcja zagranicy, MSZ jeszcze w 2016 roku ostrzegał, że ta ustawa spowoduje konflikt z Izraelem i zaszkodzi nam w stosunkach międzynarodowych. A może to wszystko to prowokacja Rosjan? W końcu rosyjski parlament pogratulował polskiemu ustawy, a prezydent Putin jak nikt inny cieszy się z konfliktu Polski z partnerami, zwłaszcza z USA. Na dodatek projekt został przyjęty zaraz po skandalu z neonazistami w Polsce i towarzyszy mu nagły wybuch antysemickich komentarzy tolerowanych nawet w publicznej telewizji. Efekt ustawy jest więc kompletnie odwrotny – wbrew zapewnieniom rządzących tym razem nie wstaliśmy z kolan tylko je sobie przestrzeliliśmy… Tylko czy ktokolwiek z rządzących to zrozumie?

Dlatego ten numer Dekodera poświęciliśmy wielu trudnym sprawom związanym z sytuacją w Polsce. Piszemy zatem o tragicznych wydarzeniach, które były także udziałem Polaków podczas wojny („Zagłada domu Trynczerów”), piszemy o polityce zagranicznej Polski, a właściwie jej braku, wobec zaprzęgnięcia jej na użytek krajowego teatru „wstawania z kolan” („Dyplomacja populizmu”). O nieudanym ociepleniu wizerunku traktuje nasz cykl „Alfabet PiS”, a w „Poczcie królów i książąt Piskich” tym razem promotor ustawy o IPN, wspomniany już Patryk Jaki. Oprócz tego o sojuszu nacjonalistów i „obrońców życia” pisze Marta Lempart („Antykobiecy sojusz”), a o roli mediów społecznościowych, w tym Facebooka w radykalizowaniu się postaw społecznych piszemy w artykule „Demokracja w dobie fake news”. Oczywiście to nie wyczerpuje wszystkich tematów numeru, zapraszamy więc do lektury!

Dekoder nr 24

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…