Konstytucja to nie koncert życzeń
Bardzo wiele napisano w ostatnich dniach o kwestii tzw. „konsultacyjnego referendum konstytucyjnego”. Zamiar jego rozpisania skonkretyzował bowiem piastun urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda. Nastąpiło to poprzez upublicznienie 15 pytań, jakie Obywatelkom i Obywatelom RP pragnie zadać Prezydent RP. Mają one dotyczyć kierunków zmian
w Konstytucji, jakich Polacy (podobno bardzo) oczekują, dlatego też nazywane czasem jest również „referendum kierunkowym”.
Siadając do pisania tego tekstu postanowiłem, że postaram się z tego kolejnego prezydenckiego pomysłu nie naśmiewać. Po prostu lubię sobie stawiać wyżej poprzeczkę. Poza tym, ilość memów, fala tweetów (taka krótka i z założenia soczysta forma tekstowa) oraz Zofia Romaszewska (całokształt) wyczerpały temat. Nie da się śmieszniej.
I tutaj nasuwa się pytanie: „no właśnie, czy ta idea naprawdę jest zabawna?” Owszem, nie sposób się nie zaśmiać czytając większość z tych 15 pytań. Metoda ich formułowania musiała zakładać, że trzeba by było być naprawdę dziwnym człowiekiem, by na którekolwiek (poza pierwszym) z tych życzeń odpowiedzieć: „nie, nie chcę”. Kompletnie abstrahując od faktu, że lwia część z tych postulatów już jest w Konstytucji zawarta – niczego nie trzeba zmieniać. Konstytucja to jednak – nade wszystko – nie koncert życzeń.
Nie jest też tak, jak nonszalancko stwierdziła ostatnio słynna Zofia Romaszewska: „konstytucja jest rozciągliwym prawem”. To według partii rządzącej i piastuna urzędu Prezydenta RP tak właśnie jest – dlatego Ją od niemal trzech lat „rozciągają” (czyt. łamią i depczą).
Doktor nauk prawnych Andrzej Duda musi zdawać sobie sprawę, że obowiązująca obecnie Ustawa Zasadnicza precyzyjnie określa sposób i tryb dokonania jej ewentualnej zmiany. Mówi o tym przepis art. 235 Konstytucji, który samotnie tworzy Rozdział XII pt. „Zmiana Konstytucji”. W dziesięciu jasnych i klarownych zdaniach opisano tam wszystko. Następnie uchwalono ten przepis i przyjęto go w ogólnokrajowym referendum. Od chwili wejścia w życie najwyższego aktu prawnego Rzeczypospolitej Polskiej nic się w tym przepisie nie zmieniło. Nie jest „rozciągliwy”. I nie przewiduje takiego „czegoś”, co zaproponował nam wszystkim niedawno doktor nauk prawnych, „Strażnik Konstytucji” (sic!) Andrzej Duda.
Wspomniana wyżej postać świadomie forsuje zatem niezgodny z Konstytucją sposób jej zmiany. Trzeba przy tym podkreślić, że jednocześnie to wszystko (jeśli w ogóle zostanie zrealizowane) będzie kosztować nas wszystkich miliony i – w sensie prawnym – nic z tego nie wyniknie, bo wyniknąć nie może. Mówiąc krótko jest to zabawa równie droga, co niemądra.
Całe to karkołomne logicznie przedsięwzięcie obrazowo opisał jednym słowem prof. Marcin Matczak. Preludium do politycznego natarcia Andrzeja Dudy na Konstytucję i słupki sondażowe nazwał „maskaradą”. Podzielam tę diagnozę w pełni. Zgadzam się również z zaleconym przez prof. Matczaka sposobem postępowania – należy tę maskaradę zbojkotować i nie pójść na ten faktycznie pozbawiony podstawy prawnej plebiscyt.
Myślę, że nie jest to miejsce, w którym szczegółowo należałoby omawiać każde z kuriozalnych pytań, jakie nam zaproponowano. Tym bardziej, że nawet partia zdaje się niespecjalnie uśmiechać do tego pomysłu i z całej tej propagandowej akcji Andrzeja Dudy może nie wyjść kompletnie nic.
Zainteresowanych odsyłam do doskonałych tekstów profesor Ewy Łętowskiej i wspomnianego już wyżej prof. Marcina Matczaka. Nie zostawili „suchej nitki” na prezydenckiej idei. Znają się przy tym na analizowanej tematyce o niebo lepiej, aniżeli ja. Żeby jednak jeszcze bardziej zachęcić Państwa do lektury rzeczonych Autorów, poniżej dwa cytaty:
Prof. Ewa Łętowska: Referendum konstytucyjne to nie sondaż opinii publicznej. Traktowane na serio, referendum powinno dotyczyć gotowego projektu konstytucji – poddanego pod osąd i akceptację społeczną. Obecnie to wygląda po prostu na obejście istniejących przepisów o zmianie konstytucji (art. 235). Prezydent powinien umacniać prestiż konstytucji,
a nie trywializować ją podobnymi inicjatywami. Zastosowano niewłaściwy tryb, w niewłaściwym celu, w niepoważny sposób.
Prof. Marcin Matczak: Ręce opadają, kiedy człowiek widzi, jak propaganda jest w stanie oszukiwać zwyczajnych ludzi. I wszystko po to, żeby zwiększyć frekwencję w tym żałosnym przedsięwzięciu, jakim jest referendum. Jak można być tak cynicznym, żeby manipulować ludźmi nieznającymi szczegółów prawniczych i udawać, że obiecuje się wiele, podczas gdy nie daje się nic?
Kończąc dodam tylko, że kto jak kto, ale doktor nauk prawnych Andrzej Duda jest naprawdę ostatnią osobą, która powinna coś mówić o Konstytucji i potrzebach jej zmiany. Z pewnością nie wybiorę się na tę maskaradę i gorąco liczę, że większość rodaków zrobi dokładnie tak samo. Wtedy ta porażka stanie się Porażką – i to zgodnie z prawem.
Jacek Różycki, adwokat,
KOD Opolskie