Nie damy Wam zapomnieć o prawach kobiet

W poniedziałek na pl. Solidarności, pod siedzibą PiS grupa 50 osób protestowała przeciwko ustawie „Za życiem”, która zapowiada zasiłek w wysokości 4 tys. zł za urodzenie ciężko chorego dziecka.

Uczestnicy pikiety – „pogotowia strajkowego” – przyszli ubrani na czarno i przynieśli ze sobą znicze, które ułożyli na płycie parkingu w wielki napis „Nie”. Do zebranych przemawiała Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który 3 października we Wrocławiu zgromadził 20 tys. osób w akcie sprzeciwu wobec procedowanemu wówczas przez sejm projektowi zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Projekt Ordo Iuris przepadł, ale PiS nie zamierza zrezygnować z kontynuowania starań o zmianę ustawy z 1993 roku. Marta Lempart i inne uczestniczki demonstracji nie mają złudzeń, że nowy projekt, czyli ustawa „Za życiem”, przegłosowana w ubiegłym tygodniu w Sejmie, to nic innego tylko część programu PiS zmierzającego do wprowadzenia w Polsce całkowitego zakazu aborcji. – „To ma być spłata rachunków, jakie Kościół Katolicki wystawił PiS za poparcie jej w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych” – mówiła przez megafon Marta Lempart, a zgromadzeni skandowali: „Beata, rząd obalą kobiety”.

Na poniedziałkowej pikiecie protestujące kobiety miały ze sobą strajkowe transparenty z hasłami: „PiS Off” „Wolność” i „Moje ciało, mój wybór”. Rozwinęły także „manifestacyjne prześcieradło” z napisem „Hańba!”. – „Jesteśmy wkurzeni, bo traktuje się nas jak idiotów” – mówiła Marta Lempart. Jej zapewnienie, że „nie nabieramy się na ustawę „Za życiem” w pełni wyrażało przekonana uczestników pikiety. „Wiemy, że politycy PiS kłamią, bo odbierają pieniądze centrom praw kobiet i onkologii dziecięcej. Mówimy im „Nie” i obiecujemy, że nadal będziemy patrzeć im na ręce” – deklarowała. Podziękowała za obecność „rozumnych mężczyzn”, bo tych również nie brakowało wśród pikietujących. W spotkaniu, mimo niepogody uczestniczyły nie tylko młode osoby. Zebrani skandowali hasła z transparentów i krzyczeli „Górą młodzi. PiS Wam szkodzi. Wraz ze współorganizatorką OSK Natalią Pancewicz śpiewali „Wolność kocham i rozumiem…”.

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, wśród zgromadzonych była Agata Jach, matka 14 – letniego niepełnosprawnego Maćka. Mówiła zebranym, że 4 tys. zł jednorazowej zapomogi to nic nieznacząca, pusta obietnica polityków. – „Pomoc od państwa nie może być tylko finansowa i dana raz. Takim rodzinom jak nasza, potrzebny jest spójny system pełnej opieki, rehabilitacji i leczenia. On już istnieje, tylko nie ma na niego pieniędzy. Rządzącym wydaje się, że te pieniądze załatwią wszystko i niepełnosprawne dzieci będą miały dobrze. Otóż nie. Do mnie nikt nie przyszedł i nie zapytał czego potrzebuję. Gdyby mi dali teraz 4 tys. zł wepchnęłabym im je do gardła, bo my jako rodzina nie mamy życia”. Jak mówił dziennikarzom wrocławianin Paweł Wikliński, na pikietę przyszedł z głębokiego przekonania o słuszności protestu kobiet. – „To co wyprawia władza to paranoja. Żyjemy w XXI wieku, a wprowadzają prawa średniowieczne. Dlatego mówię im „Nie” i dlatego tu jestem”. Wikliński nie kryje, że wspierał panie 3 października i zapewnia, że jeżeli będzie konieczność – wyjdzie ponownie na ulicę. Żaden z działaczy PiS do uczestników protestu nie wyszedł. Kilka osób wyglądało przez okna. Przed drzwiami do budynku pojawiła się tylko jedna zwolenniczka rządzących, trzymają karton z napisem „Precz z czarnym protestem”

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…