I jak Inicjatywy Prezydenta

Prezydent Andrzej Duda czas jakiś temu zaproponował Polakom pre-referendum konstytucyjne. Najprawdopodobniej w listopadzie chciałby zapytać w nim, o co powinien zapytać w kwestii ewentualnej zmiany konstytucji. Może prezydentowi obrzydło jego serialowe alter ego – czyli potulny Adrian z „Ucha Prezesa”? Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że Duda wystąpił jako frontman przedsięwzięcia, zaprojektowanego (już od dawna) na Nowogrodzkiej. Tam bowiem, jak wiadomo, Konstytucja z 1997 r. to dokument znienawidzony. Słowem, Kaczyńskiego nie zaskoczył.

Rzućmy nieco więcej światła na kwestię inicjatyw prezydenckich. Doliczyć do nich wypadnie również inny przejaw „przebudzenia” Andrzeja Dudy, czyli listy słane przez prezydenta do ministra Macierewicza. W nr 27 „Przeglądu” Waldemar Kuczyński, publicysta i doradca ekonomiczny w rządzie Jerzego Buzka stwierdza, że zarówno pomysł referendum, jak i listy prezydenta-funkcjonariusza PiS to element tej samej gry. Gry wewnątrzpartyjnej, obliczonej przez prezesa Kaczyńskiego miedzy innymi na trzymanie Macierewicza na wodzy. Nie tylko dlatego, że szef MON jest tak kontrowersyjny, że wizerunkowo potrafi szkodzić. I szkodzi.

Kontrowersyjny Macierewicz jest, i owszem. Przede wszystkim jednak „jest w tej ekipie niezbędny. Jako czynnik integrujący istotną część ludu pisowskiego i przede wszystkim jako plenipotent dzierżawy, która Kaczyński ma od księdza Rydzyka” – wyjaśnia Kuczyński. Chodzi o elektorat radiomaryjny. Macierewicz zaś to „plenipotent, który interesów tej dzierżawy pilnuje”. Jest też „kapłanem smoleńskim” – głównym symbolem dla ludu, który wierzy w zamach. „To praktycznie jedyny człowiek w PiS mający własną bazę polityczną. I w Toruniu, i na dole, wśród wyborców. Jest więc wyjątkowo trudny do ruszenia” (Kuczyński). Zatem wszelkie inicjatywy Prezydenta to de facto ukryte sztychy samego Kaczyńskiego, dla którego Andrzej Duda jest tylko kolejnym pionkiem w grze.

Tyle, że brak samodzielności – bo tej kilka pseudoinicjatyw nie ukryje – szerokim rzeszom Polaków zwyczajnie nie przeszkadza. Według pisowskiego elektoratu nic złego w kraju się nie dzieje. Teraz. Koniunktura się poprawiła. Konsumpcja rośnie, poziom zadowolenia też. A pan prezydent razem z panią prezydentową prezentują się pięknie – udana z nich para. O widmie Trybunału Stanu, czekającym na głowę państwa, nikt jeszcze nie myśli. Wystarczy, że przez lud smoleński jest szanowany. Jakakolwiek wybicie się na niepodległość przez Andrzeja Dudę byłoby nie tylko wielkim dla niego zawodem. Byłoby zdradą.

MPM 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…