KRÓTKA HISTORIA NIEPOSŁUSZEŃSTWA

Termin „nieposłuszeństwo obywatelskie” przypisuje się Henry’emu Davidowi Thoreau – niesłusznie. Tak na język polski jest tłumaczony jego słynny esej, jednak w rzeczywistości tytuł oryginału brzmi: Resistance to Civil Goverment (Przeciwstawianie się Rządowi Cywilnemu), a termin obywatelskie nieposłuszeństwo (civil disobedience) nie pada w nim ani razu. Mimo tego, to właśnie w eseju Thoreau pojawia się deklaracja, iż nie wypowiada się on z pozycji przeciwnika rządu i nie chce tego rządu likwidować, a jedynie z praktycznego i obywatelskiego punktu widzenia chce ten rząd natychmiast ulepszyć. Zatem – można wnioskować – że sam autor był przeświadczony o tym, iż przeciwstawianie się rządowi nie ma w sobie nic nagannego, jeśli służy takiemu celowi. Jedno, czego pragnął Thoreau, to nie być narzędziem niesprawiedliwości, którą potępia. Dlatego właśnie sprzeciwił się płaceniu podatku państwu, które w jego imieniu prowadziło wojnę z Meksykiem i legalizowało niewolnictwo.

Za koncepcją nieposłuszeństwa obywatelskiego Thoreau stały podobnego typu protesty czynione przez osiadłych w Stanach Zjednoczonych kwakrów, których tradycja pacyfistycznego sprzeciwu wywodzi się z kolei z XVI wiecznej sekty szwajcarskich anabaptystów. Stąd wartkim strumieniem popłynęły w Europę pacyfistyczne sekty religijne, jak mołokanie (członkowie tej grupy religijnej pili w czasie postu prawosławnego zabronione w tym czasie mleko – ros. mołoko) i późniejsi duchoborcy w prawosławnej Rosji, odrzucający aspekt o boskim pochodzeniu władzy. Nie należy też zapominać o naszych arianach – braciach polskich, którzy wyznawali bezwarunkowy pacyfizm, a w konsekwencji także odmawiali służby państwu (zarówno w urzędach wojskowych, jak i cywilnych). Zarówno mołokanie, jak i duchoborcy wywarli wpływ na Lwa Tołstoja, który był autorytetem dla wielu zachodnich rzeczników pokoju i „niepokornych”.

Jednak ani działań anabaptystów, ani mołokan, ani innych pacyfistycznych grup religijnych nie można uznać za przejaw obywatelskiego nieposłuszeństwa, ponieważ ich światopogląd zawierał ideę całościowej przemiany świata, natomiast zasadniczym składnikiem nieposłuszeństwa obywatelskiego jest protest (różnymi metodami) przeciwko jednemu wybranemu aspektowi władzy (nie zaś wobec samej władzy) – temu, który jest niesprawiedliwy. Nieposłuszeństwo obywatelskie stanowi więc medium komunikacji, przez które obywatele wywierają presję na system polityczny.

Charakterystyczne jest to, że nieodłącznym elementem działania non-violence jest szacunek dla przeciwnika. Nie dla jego prawa, ale dla niego samego.

Oczywiście, nie brak tu skrajnego podejścia pacyfistycznego, jak chociażby postawa Ghandiego, który pisał w r. 1940, że Francuzi wykazali męstwo, poddając się Hitlerowi. Jednocześnie zadał nacjonalistycznej Europie pytanie o sens owej walki z wojskami hitlerowskimi, bowiem według niego zwycięstwo militarne odnieść można jedynie kosztem prawdy, ponieważ po drodze niszczona jest osoba ludzka, która jest jej źródłem.

To samo miał na myśli Thoreau, pisząc: Przejście od monarchii absolutnej do ograniczonej, a od ograniczonej monarchii do demokracji jest postępem w kierunku uzyskania prawdziwego szacunku dla jednostki. Nawet filozof chiński był na tyle mądry, że uważał jednostkę za podstawę imperium. Tu spotykają się – obecna w hinduizmie – zasada ahimsy („niekrzywdzenie”, „niestosowanie przemocy”) i chrześcijańska agape (miłość międzyludzka naśladująca miłość do Boga, pełną oddania i poświęcenia).

Nieprzypadkowo patronem ruchu Wolność i Pokój (WiP), działającego w latach 80-tych był Otto Schimek – żołnierz Wermachtu, dezerter, katolik. Mógłby nim także zostać Otto Julius Schimke – niemiecki policjant, który odmówił wzięcia udziału w masakrze na ludności żydowskiej w Biłgoraju. Obydwaj wykazali się obywatelskim nieposłuszeństwem sprzeciwiając się stosowaniu przemocy i gwałtu. Wykazał się nim także Michał Drzymała, polski chłop z Poznańskiego, sprzeciwiający się germanizacji oraz dzieci z Wrześni podczas swojego strajku szkolnego.

Wszyscy oni sprzeciwili się dyktatorskim i niesprawiedliwym rządom.

Wielką nadzieję daje fakt, że na skutek pokojowych protestów upadły w latach 90-dykatatury w Estonii, Łotwie i Litwie, Polsce, NRD, Czechosłowacji i Słowenii. Podobnie pokojowy sprzeciw zapoczątkował demokratyczne przemiany w Nepalu, Korei Południowej, Chile, Argentynie, na Haiti, w Brazylii, Urugwaju, Malawi i Tajlandii. Ostatnio staliśmy się świadkami podobnego nieposłuszeństwa obywatelskiego w Tybecie, Chinach, Birmie i Saharze Zachodniej. Jednakże oprócz protestów pokojowych „niepokorni” zaczęli sięgać po silniejsze środki protestu: głodówki, strajki okupacyjne, samospalenie i walkę zbrojną. Czy wolność może nadejść dzięki przemocy?

Gene Sharp, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Massachusetts-Dartmouth, założyciel Instytutu Alberta Einsteina promującego walkę polityczną bez przemocy, pisze: Uciekając się do przemocy, wybieramy dokładnie ten rodzaj walki, w jakiej ciemiężcy prawie zawsze będą mieli nad nami przewagę. Zamiast przemocy proponuje cztery kroki do podjęcia przeciwdziałania w obliczu dyktatury:
1) wzmocnić wśród ludności determinację, wiarę w siebie i umiejętność wyrażania sprzeciwu; 2) wzmocnić niezależne grupy i instytucje społeczne; 3) stworzyć silny wewnętrznie ruch oporu; 4) stworzyć rozsądny, strategiczny plan wyzwolenia i umiejętnie wprowadzać go w życie.

Powyższe cztery kroki opisują w skrócie dzisiejsze działania KODu, jednak warto podkreślić, że KOD działa legalnie, nie zaś w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa, czyli mniej lub bardziej łamiąc prawo. Ostatnio, wraz z narastającą frustracją społeczną, wywołaną działaniami obecnego rządu, w ramach samego KODu pojawiły się głosy domagające się podjęcia bardziej radykalnych działań, niż walka za pomocą środków legalnych i pacyfistycznych.

W palecie zachowań związanych z obywatelskim nieposłuszeństwem z jednej strony mamy bowiem zachowania pacyfistyczne, które proponują: druk nielegalnej prasy i książek (Solidarność); strajk okupacyjny (Solidarność, ekolodzy z Doliny Rospudy); palenie świeczek w oknie (Solidarność); sit-in (siadanie w miejscach publicznych w ramach protestu – WiP); sand-art (naturalnej wielkości rzeźby z piasku, które były w nocy burzone przez ubecje i budowane od nowa przez protestujących dnia następnego – WiP); ruszt-in (transparenty protestacyjne na rusztowaniach remontowanych budynków – WiP); czy też znane z legalnych akcji KODowskich – pikiety, manifestacje, marsze protestacyjne lub happeningi Pomarańczowej Alternatywy.
Z drugiej strony zaś mamy silnego rodzaju perswazję i próbę wywarcia nacisku na niesprawiedliwym rządzie zachowaniami przemocowymi: głodówkami (KOD PP); samospaleniem (mnisi tybetańscy); walką zbrojną (partyzantka Zachodniej Sahary), atakami terrorystycznymi (IRA).

Warto tu też wspomnieć, że wiele z zachowań zaliczanych do obywatelskiego nieposłuszeństwa cechuje silna skuteczność. Przykładem może być sprawa niesłusznie oskarżonego w 1894 r. o szpiegostwo, osądzonego i skazanego, oficera francuskiego, żydowskiego pochodzenia – Alfreda Dreyfusa. W jego obronie pisarz Emil Zola wystosował do ówczesnego prezydenta Republiki Francuskiej Felixa Faure’a list otwarty, opublikowany w czasopiśmie L’Aurore pt. J’Accuse…! (Oskarżam), podpisany również przez setki intelektualistów francuskich. List wywołał falę gwałtownych protestów, związanych także z – poruszaną przez Zolę – kwestią antysemityzmu. Wskutek nacisku opinii publicznej 19 września 1899 r. prezydent Francji anulował wyrok. W efekcie „sprawa Dreyfusa” stała się przyczyną kryzysu politycznego i społecznego we Francji, pociągając za sobą poważne zmiany w życiu tego kraju.

Pytaniem otwartym pozostaje, który ze sposobów obywatelskiego nieposłuszeństwa – pacyfistyczny, czy przemocowy – okaże się dla nas głośniejszym i skuteczniejszym „J’Accusse”?

DWŻ

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…