S jak Strażnik


Dla wyborców PiS życie w Polsce jest łatwiejsze, niż dla reszty. Stoją przecież po tej stronie, gdzie racja, gdzie prawdziwy Suweren, Jedyna Sensowna Partia, a nawet Panbuk
i ojciec Rydzyk. Aż po horyzont wraz z Panbukiem jest i Honor i Ojczyzna. I tylko w oddali – choć nadal w Polsce – majaczy pustkowie moralne, po którym snują się resortowe dzieci, ogłupiała młodzież i inne poczwary, z feministkami na czele. Życie wyborcy PiS jest łatwe, bo z telewizora płyną dobre wieści – to nic, że tylko z jednego programu. Kolorowe paski w Wiadomościach czerwono na białym pokazują, gdzie stoi prawdziwy patriota, a gdzie ZOMO. A jak ktoś nie pamięta tej formacji albo z historii nie umie, to dowie się z publicznej TVP, gdzie stoją Tusk, Frasyniuk, Nieznany Mężczyzna z Wąsem, czy Obywatele RP do spółki ze strajkującymi kobietami i kodorastami. Wszystko jeden pies, który dawno powinien zostać pogrzebany.
Teraz będzie to życie jeszcze łatwiejsze. Od momentu, gdy PiS przejęło i uzdrowiło Trybunał Konstytucyjny, konstytucyjne stało się wszystko, co za konstytucyjne uznaje sam prezes Jarosław Kaczyński. Tak to sobie ustalił z prezydentem Dudą. Wcześniej ustalać nie musiał z nikim, aż do lipca tego roku – kiedy Duda miał atak, kto wie skąd sterowany – i zawetował uzdrowicielskie ustawy sądowe PiS. Na szczęście przeszło mu, albo tylko udawał, żeby dokopać niedawnemu przełożonemu, ministrowi Ziobrze. Ostatecznie jest tak, jak być powinno. Duda dodał swoje trzy grosze, ale bez większej szkody. A dla Ojczyzny ratowania Konstytucja ma wreszcie jednego Strażnika, Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes PiS ma autorytet, ale dopiero dziś – gdy podjął się tej trudnej i szlachetnej misji – widać, jak wielki. W końcu sama profesor prawa Krystyna Pawłowicz zgodziła się dla niego złamać przysięgę poselską! Świadoma układu prezesa PiS z Dudą przyklepała prezydencki pomysł skargi nadzwyczajnej. To taki przegląd prawomocnych wyroków i szansa na wyłuskanie tych, które można jednak zmienić, „jeżeli jest to konieczne dla zapewnienia praworządności i sprawiedliwości społecznej” (jak zachwalał ją prezydent). Sprzeczny wprawdzie z Konstytucją, ale tylko tą w uboższej wersji, z czasów gdy nie miała ona jeszcze Strażnika. Profesor Pawłowicz w czasie obrad sejmowej komisji przyznała więc głośno: „Sam fakt, że piszemy coś sprzecznego z Konstytucją, jest niezwykle demoralizujący prawnie”. I podpisała, co trzeba. Oczywiście dla Panbuka, Ojczyzny ratowania
i przede wszystkim dla porządku, bo prezes porządek lubi. I sam najlepiej wie, co jest konstytucyjne, a co potrzebuje czasu i troski, aby takim się stać.

Monika Piotrowska-Marchewa 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…