TYDZIEŃ KONSTYTUCYJNY

Projekt edukacyjny Stowarzyszenia im. Profesora Zbigniewa Hołdy

Zapisując się w 2016 r. do udziału w pierwszej edycji tej fantastycznej inicjatywy byłem pełen obaw. Bałem się, czy dam radę wystąpić przed szczególnym audytorium, jakim są uczniowie. I – przede wszystkim – zainteresować młodych ludzi tematyką konstytucyjną – bo przecież o to w tym przedsięwzięciu chodzi. Pamiętam wieczór „przed” – stresowałem się okrutnie. Bo chociaż miałem wszystkie materiały (stowarzyszenie zawsze przed akcją je rozsyła i prowadzący ma czas na opracowanie zajęć) oraz wizję, nie miałem za grosz doświadczenia. Nigdy wcześniej nie prowadziłem żadnych zajęć. Ba – wzbraniałem się przed tym i wielokrotnie zarzekałem, że kiedy tylko skończę własną edukację już nikt nigdy mnie do żadnej szkoły nie zaciągnie – w jakimkolwiek charakterze. Bo ja bardzo nie lubiłem „musieć” – na przykład kogoś słuchać i gdzieś siedzieć. Dalej tego nie cierpię. Musiałem się postarać, aby żeby ta młodzież mnie jakoś zaakceptowała. Żeby sama chciała. Udało się. Zadzwonił dzwonek, a licealiści nie chcieli iść na przerwę! Ja natomiast się uzależniłem.

Edukacja w przestrzeni publicznej, czyli KOD ubiera pomniki. Fot. Jacek Różycki

Radość dawania
Kilka miesięcy później spotkałem chłopaka z tej klasy na koncercie. Zaskoczony zagadnął mnie słowami: Pan mecenas tutaj???. Spojrzałem
w górę (oni wielcy są!) i rzekłem: „no.”. A on z uśmiechem stwierdził: no to szacun. To będzie Pan mógł posłuchać naszej muzy.” Nie wiedział, że ona też jest moja.
Od I edycji uczestniczę w każdym Tygodniu Konstytucyjnym. W tym czasie poznałem niektóre jego Organizatorki. Wziąłem też na klatę ogarnięcie tego tematu w swoim województwie. Odtąd regularnie co około pół roku poświęcamy swój prywatny czas i środki, żeby uczyć o Konstytucji. Osobiście czerpię z tych lekcji bardzo dużo radości. Powtarzam też uczniom, że ja także uczę się od nich. My rozmawiamy – a tego mi zawsze brakowało podczas mojej edukacji. Tutaj mogę prowadzić lekcję tak, jak chcę. Materiały, które dostaję, są nieocenioną pomocą merytoryczną i zawsze z nich korzystam. Nigdy jednak nie prowadzę „wykładu”. W efektywnej edukacji musi istnieć rzeczywista i niczym nie wymuszona interakcja. Jakoś się udaje.

Cenne doświadczenia
Najwspanialsze zajęcia miałem okazję przeprowadzić w szkole specjalnej. Nie byłem pewien, czy uda mi się nawiązać relacje, jednak lubię wyzwania. Kiedy udało mi się trafić do dzieciaków – zdałem sobie sprawę, że rozmawiamy o najważniejszych kwestiach dla każdej i każdego z nas i wszyscy się rozumiemy… Bezcenne! Podczas zajęć w sali obecnych było kilku opiekunów – szkoła wiedziała bowiem, że może zaistnieć konieczność pomocy. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Lekcja im się podobała. Wszystkim nam się podobała. Innym razem trafiłem do II LO w Kędzierzynie-Koźlu. Historii i WOS-u uczy tam Pani Marzanna. Okazała się być niesamowicie pozytywnie zakręconym człowiekiem, a nasza współpraca edukacyjna dosłownie poszybowała jeszcze w wielu innych kierunkach. Wracając do Tygodnia – kędzierzyńskie liceum stało się „moją” szkołą. Jeżdżę tam zawsze. I nigdy audytorium mnie nie zawiodło.

Społeczeństwo obywatelskie
Tydzień Konstytucyjny to coś, czego w Polsce nigdy wcześniej nie było. Edukacja prawna dla każdej młodej Polki i każdego młodego Polaka. To efektywne, niczym nie wymuszone budowanie świadomości obywatelskiej od najmłodszych lat. Wszyscy tego chcą i autentycznie potrzebują. Zarówno młodzież, która bezbłędnie potrafi wskazać na mapie Akwizgran, ale z reklamacją butów w sklepie jest gorzej, jak i my – praktykujący prawnicy, posługujący się „obcym językiem” i zdziwieni, że tylko my nawzajem się rozumiemy. Wolności i prawa trzeba odbrązawiać. Ponieważ Konstytucja nie ma być pomnikiem, który instynktownie szanujemy jako „coś ważnego”. Jej najlepszym stałym miejscem nie są też same pomniki – choć obecnie było to rewelacyjnie konieczne. My mamy rozumieć Konstytucję.
Inspirację do napisania tego tekstu była dla mnie kuriozalna sytuacja ostatnich tygodni. Wobec jednego z prokuratorów, który prowadził w szkołach zajęcia w ramach Tygodnia, władza podjęła kroki stanowiące preludium do „dyscyplinarki”. Rezultatem na to absurdalne postępowanie był – jak zwykle – śmiech. Począwszy od Mecenasa Jacka Dubois wszyscy zaczęliśmy pisać na samych siebie donosy – że my też nauczaliśmy o Konstytucji – o najwyższym prawie obowiązującym w Rzeczypospolitej. Myślę, że nie warto temu zagadnieniu poświęcać uwagi. Jestem pewny, że każdy czytelnik czuje, w jak astronomicznie daleką podróż intelektualną wybrać musieli się pomysłodawcy takiego karania. Oni już z niej nie wrócą. My natomiast musimy przygotować się do kolejnej edycji Tygodnia Konstytucyjnego. Przepraszam – nie „musimy”. Chcemy.

Jacek Różycki, adwokat,
KOD Opolskie 

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…