Kto stoi za pogromem kieleckim?

List odnoszący się do tekstu „Efekt Rashōmon” z nr 34 Dekodera

W numerze 12 z grudnia 2018 r. w tekście Pani Doroty Wojciechowskiej-Żuk pt.: „Efekt Rashomon” omawiającym książkę pani Joanny Tokarskiej-Jakir „Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego” (Warszawa 2018), znalazło się stwierdzenie: 

Trudno jednak ustalić bezsprzecznych prowodyrów akcji (tj. pogromu kieleckiego – JS) i odpowiedzialnych za jej przebieg, gdyż w przypadku pogromu kieleckiego, jak i innych pogromów, poza nieliczną grupą socjologów i historyków, nikt nie jest zainteresowany wydobyciem na światło dzienne prawdziwych przyczyn tych wydarzeń„.

O ile można dyskutować z drugą częścią tego stwierdzenia, to zasadniczo nie zgadzam się z w kontekście ustaleń pani Tokarskiej-Bakir, że trudno jest ustalić prowodyrów pogromu. Otóż, moim zdaniem, wielkim osiągnięciem tej pracy jest identyfikacja właściwych sprawców.

Główne wnioski z tej pracy (s.14-15) zawierają się w zdaniu: Gdy wyłączymy ideologiczną ramę interpretacyjną, dyktowaną przez sformułowania takie jak „żołnierze wyklęci” czy „powstanie niepodległościowe w Polsce 1944-1953”, i na powojenne dzieje Kielecczyzny spojrzymy z bliska i od dołu, naszym oczom ukaże się obraz niepokojąco ambiwalentny. Przede wszystkim zniknie zasadnicza dla tej ramy dychotomia „żydokomuna”/”Naród Polski”. Od pierwszego dnia instalowania nowego ustroju po stronie komunistów – w UB, MO, WP, KBW i PPR – pojawi się społeczeństwo, a więc także etniczni Polacy, zaś po stronie antykomunistycznej – nadspodziewanie wielu Żydów, w czasie okupacji więźniów radzieckich łagrów, wśród nich przyszłe ofiary pogromu kieleckiego. „Wojnę z żydokomuną” zastąpi brutalna i pełna zaskakujących odniesień „wojna polsko-polska” – bratobójcza i nieprzebierająca w środkach.

I znów podstawowy jest tu wniosek wynikający z analizy stanu kadrowego takich instytucji jak: Milicja Obywatelska, Urząd Bezpieczeństwa, Wojsko Polskie. Urzędy te cierpiące tuż po wojnie na braki kadrowe zasilane były przez ludzi przyzwyczajonych do tego, że Żydów się zabija. To właśnie oni, w znacznej części przedwojenni oficerowie, policjanci i prawnicy, a nie szumowiny czy komunistyczni prowokatorzy, umożliwili pogrom kielecki.

Urzędy te stały się często miejscem schronienia dla ludzi mających na przysłowiowym pieńku z władzą ludową. Ich członkowie (i uczestnicy pogromu) często reprezentowali zachowania antysemickie i działali według mafijnych zasad. Z pewnością nie stali na straży prawa, ale byli siłą napędową pogromu, podobnie jak powszechny  antysemityzm napędzany obawami związanymi z powrotami Żydów, zwrotem majątków i pogłoskami o mordzie rytualnym. Wyjaśnia to masowość i skuteczność pogromu, w którym uczestniczyła ludność cywilna wspomagana przez funkcjonariuszy struktury siłowych.

A więc zdecydowanie inaczej odczytaliśmy przesłanie Autorki.

Prof. dr hab. Jerzy Szczepański

Unwiersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach

Dodaj komentarz

Możesz również polubić…